Wpis z mikrobloga

Mam trochę mętlik w głowie. Ciężko mi jakoś uporządkować sobie życie i nigdy nie wiem czego chcę. Mam problem z podejmowaniem racjonalnych decyzji i tyczy się to różnych kwestii.

Chociażby kwestia miejsca zamieszkania - nie wiem czy związać się z Warszawą czy jednym z małych miast wojewódzkich, spod którego pochodzę. Po studiach zawsze myślałem, że będę chciał wrócić w rodzinne strony, ale ułożyło się tak, że z powodu absolutnego braku pracy na akceptowalnym poziomie (mimo wszystko to wciąż Polska B), siedziałem w Warszawie i tam zacząłem pracować.

Lubię Warszawę, podoba mi się to, że mogę często chodzić na koncerty albo do różnych klubów (muzyka to moja wielka pasja), ale jakoś nie mogłem tam za bardzo znaleźć stałych znajomych, ani na studiach, ani już podczas pracy. Wszystko się samo rozpadało z różnych powodów, a i nie jestem jakąś duszą towarzystwa. Jedyne co, to udawało mi się tam zawiązywać jakieś relacje z dziewczynami, ale głównie było to powierzchowne i po paru miesiącach zawsze się rozpadało. Podoba mi się to, że jestem tam anonimowy i niezależny (ale jestem też często samotny)

Od ponad roku mam zdalną pracę i 3 miesiące temu zdecydowałem się na powrót w rodzinne strony. Już sam powód tej przeprowadzki może się wydać nieracjonalny, bo po raz kolejny jestem skaleczony psychicznie po relacji z dziewczyną i jedyne, czego chciałem, to wynieść się z Warszawy, a i też zobaczyć jak będzie mi się mieszkać w innym miejscu.

Na plus jest to, że mam tu jednego dobrego kumpla, z którym mogę się regularnie widywać, no i też w porównaniu do Warszawy koszty życia nie są aż tak wysokie (miałbym szanse może na kupienie mieszkania tutaj za parę lat, chyba że rynek całkiem oszaleje).

Na minus - totalnie nie mam co tu robić, bo to pustynia kulturalna, ludzie są mega konserwatywni i ze swoimi poglądami nie czuję się tu dobrze i nie wierzę, że kogoś tu znajdę do wspólnego życia, kto podzielałby moje wartości. Poza tym mam bardzo blisko rodzinę, z którą też mam problem - z jednej strony nie chcę się na nich wypinać, a tak się często czułem będąc w stolicy (wrodzone poczucie winy za wszystko), a z drugiej czasami potrafią być toksyczni i czuję przez nich presją do robienia rzeczy, których robić nie chcę.

Zamierzam posiedzieć tu parę miesięcy i zobaczyć co dalej. Te rozterki odnośnie tego, gdzie ostatecznie zamieszkać idealnie ilustrują całe moje życie - wiecznie niezdecydowany i przeważnie nieszczęśliwy, taki niestety jestem.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to brzmi jak problemy jakiegoś gówniarza, a nie dorosłego faceta. To też może pokazuje, że jestem wiecznym dzieckiem, co wpisuje się w moją ogólną sytuację życiową.

Oczywiście nie oczekuję żadnych rad, po prostu czasem coś potrzebuję z siebie wysrać na tym naszym Wykopie.

#zalesie #gownowpis #logikaniebieskichpaskow
  • 1
  • Odpowiedz
@zymotic: nie fiksuj się tak na tym, miejsce zamieszkania można zmienić, mieszkanie można kupić, sprzedać, wynająć, to nie jest tak,że musisz podjąć decyzję i już na wieczność zostać w Warszawie albo gdzieś indziej. Posiedź tam gdzie jesteś, może ci się wyklaruje samo. Albo jedź gdzieś indziej, nie da się zaplanować wszystkiego w życiu i mieć wszystko pod linijkę, dopuść niewiadomą.
  • Odpowiedz