Wpis z mikrobloga

@Musze_wygrac_zycie: syn mojego szefa też jest niepełnosprawny umysłowo i nie siedzi w domu tylko rodzice szukają mu łatwych prac typu nakładanie frytek w mcdonald. Na pewno ich by było stać aby siedział w domu na ich utrzymaniu ale jednak nie chcą warzywa uzależnionego od dotacji i państwa.
  • Odpowiedz
@Musze_wygrac_zycie: nie wierze ze to nie bait i ktos moze serio tak myslec xD jak ktos sobie jezdzi na wozku po miescie, to najgorsze co sie moze stac to rozjechanie slimaka albo dzdzownicy. Jak ktos jezdzi po miescie ponad jednotonowa puszka rozpedzona do 160 km na godzine to moze zawinac naraz pare osob i odebrac im zycie. Serio nie widzisz roznicy? Zrobienie czegos glupiego to jest zadzwonienie do bylej jak sie
  • Odpowiedz
@good: Jak ktoś jest niepełnosprawny to najgorsze co może spotkać to nie rozjechanie ślimaka tylko to, że taką osobą trzeba się zajmować 24h/7, jest kompletnie niesamodzielna i jej utrzymanie dużo kosztuje. I nigdy z tego nie wyjdzie.
  • Odpowiedz
@Musze_wygrac_zycie: boze, powiedz mi ze ty trollujesz XD no i co w zwiazku z tym? Serio porownujesz to, ze ktos urodzil sie niepelnosprawny i trzeba sie nim zajmowac do tego ze typ lat 26, w pelni wladz i sil umyslowych, posiadajacy prawo jazdy, totalnie ignorowal potencjalne konsekwencje swoich zachowan wiele razy i narazal niewinnych ludzi na smierc? Jak komus sie urodzi dziecko warzywo no coz, ma #!$%@?, ale to chyba jednak
  • Odpowiedz
@Krupier: Zapierniczam na spokojnie rowerem po mieście, dróg rowerowych brak, chodnikiem nie jeżdżę, bo podobno to wbrew przepisom, a już mi ktoś powiedział, że jak dalej będę jeździć jezdnią, a nie chodnikiem to zginę, co jest możliwe, bo wystarczy, że stracę równowagę albo ktoś we mnie wjedzie, ale mimo tego nie biorę tego ryzyka pod uwagę, zakładam, że nie zginę.
  • Odpowiedz