Drogie górskie Mirki, coś Wam powiem: warto się wybrać w #alpy. Wow, ale odkrycie, prawda? ¯\(ツ)/¯
Nawet nie o to chodzi, że to większe czy piękniejsze #gory niż Tatry, ale co innego mnie tam zaskoczyło. Tam nikogo nie ma. Serio.
Byłem na przełomie czerwca i lipca br w okolicach Innsbrucku (Inntaler Hohenweg) i na szlakach było pusto. Może to dla nich dopiero początek sezonu, ale mimo wszystko - wszyscy wiemy co u nas się w tym czasie wyprawia w Tatrach. W ciągu całego dnia mijałem może 5 osób z naprzeciwka. W schroniskach kameralna atmosfera - praktycznie sami nocujący. Chatki działają jak schroniska w starym stylu, a nie jak sklepiki/restauracje szybkiej obsługi.
Na szczytach jesteś sam, np. można się położyć na trawce i pół godziny chłonąć widoki. Nikt nie stoi Ci na głowie, nie przechodzi po twoim plecaku itd (flashbacki z Rysów, na samo wspomnienie dostaję agorafobii).
Ok, może jest drogo, może daleko itd, ale wg mnie warto. Łapcie parę zdjęć w komentarzach. A świstak siedzi i zawija ogonem.
@skrytozgroza: W Tatrach słowackich też mniej ludzi. Nawet na mniej popularnych szlakach w Bieszczadach tłumów nie ma. A polecisz jakiś szlak w Alpach dla mniej zaawansowanych?
@Lesny_Boruta: Wszędzie bez problemowo po angielsku.
@arsze_nick W Izerach byłem parę razy, w Bieszczadach też i również w zimie. Słowackie Tatry znam słabo, muszę się kiedyś wybrać, na razie tylko byłem na Rysach od ich strony. Wiadomo, nie ma tłumów jest spokój, bez porównania lepiej niż latem i na popularnych szczytach. Ale w tym Tyrolu to jednak jest inny poziom. Tam miałem wrażenie, jakbym był w Tatrach i
Wow, ale odkrycie, prawda? ¯\(ツ)/¯
Nawet nie o to chodzi, że to większe czy piękniejsze #gory niż Tatry, ale co innego mnie tam zaskoczyło.
Tam nikogo nie ma. Serio.
Byłem na przełomie czerwca i lipca br w okolicach Innsbrucku (Inntaler Hohenweg) i na szlakach było pusto. Może to dla nich dopiero początek sezonu, ale mimo wszystko - wszyscy wiemy co u nas się w tym czasie wyprawia w Tatrach. W ciągu całego dnia mijałem może 5 osób z naprzeciwka. W schroniskach kameralna atmosfera - praktycznie sami nocujący. Chatki działają jak schroniska w starym stylu, a nie jak sklepiki/restauracje szybkiej obsługi.
Na szczytach jesteś sam, np. można się położyć na trawce i pół godziny chłonąć widoki. Nikt nie stoi Ci na głowie, nie przechodzi po twoim plecaku itd (flashbacki z Rysów, na samo wspomnienie dostaję agorafobii).
Ok, może jest drogo, może daleko itd, ale wg mnie warto.
Łapcie parę zdjęć w komentarzach. A świstak siedzi i zawija ogonem.
btw u nas pojedź sobie w Izery czy mniej popularne partie beskidów i masz podobnie. Szczególnie lekko poza sezonem
@arsze_nick W Izerach byłem parę razy, w Bieszczadach też i również w zimie. Słowackie Tatry znam słabo, muszę się kiedyś wybrać, na razie tylko byłem na Rysach od ich strony. Wiadomo, nie ma tłumów jest spokój, bez porównania lepiej niż latem i na popularnych szczytach. Ale w tym Tyrolu to jednak jest inny poziom. Tam miałem wrażenie, jakbym był w Tatrach i
@skrytozgroza: porównaj sobie stosunek liczby ludzi do kilometra kwadratowego gór ;)