Wpis z mikrobloga

Dwie dekady temu, latem 2003 moje życie towarzyskie już kompletnie nie istniało. Nigdzie nie chodziłem. Nie miałem jeszcze komputera, więc grałem na Pegasusie (Tom&Jerry, Chip&Dale 1 i 2, Mario itp), oglądałem TV (powtórki Plebanii, M jak miłość, Szpitalu na perypetiach, Różowej pantery, Czułości i kłamstw, Drogówki i jeszcze kilku innych) oraz słuchałem radia. Głównie RMF FM i Poplista. Jeśli chodzi o utwory, to nagrywałem na kasetę Patrick Nuo - 5 Days, Wydra - Pozwól mi lepszym być oraz Łzy - Oczy szeroko zamknięte. Ten ostatni to debiut na antenie ogólnopolskiej, ale moim zdaniem to już nie był taki szał jak dwa lata wcześniej, latem 2001 Agnieszka już dawno i Narcyz. To były czasy, kiedy jeszcze Polsat pomiędzy programami emitował teledyski i świetnie kojarzę Ewelina Flinta - Żałuję oraz Wydra - Teraz wiem. W pamięci utkwiła mi też wiadomość z porannych Faktów, że gdzieś tam organizują zawody w rzucaniem telefonem na odległość. A no właśnie - telefony. Siostra dostała Samsunga SGH-N500 z sieci Idea i pakiet sms-ów. Jak debile ściągaliśmy dzwonki, bo myśleliśmy, że skoro smsy są za free, to takie premium też. Rachunek przyszedł na 170 zł. Na szczęście oberwało się tylko siostrze, bo przecież to był jej telefon.

Jak wspomniałem, wtedy już siedziałem w piwnicy. Wakacje 2000 pamiętam jak przez mgłę, lato 2001 (katowanie Ich Troje i Łez) już o wiele lepiej. Wtedy chodziłem do oskarka z sąsiedztwa, który nota bene najmocniej gnębił mnie w trzeciej klasie gimnazjum. Odwiedziny skończyły się bodaj rok później - latem 2002 roku. Nie pamiętam, z jakiego powodu się pożarliśmy. To nieistotne. Wakacje 2002 w sumie też spędziłem z siostrą. Oglądaliśmy razem Flippera, Rewolwer i melonik oraz powtórki Klanu. Dokładnie w takiej kolejności to leciało. Poza tym Sabrina, Złotopolscy i, jak się potem okazało, ostatnie odcinki programów promujących disco-polo. Lato 02 vs. 03? Nie potrafię ocenić. Wiem, że na pewno wakacje 2001 były lepsze, bo wtedy jeszcze miałem zalążki integracji społecznej.

No i tak to było. Cała reszta wsi mnie odrzuciła, więc nie miałem wyboru. Tamten oskarek w wieku nastoletnim też się do nich przyłączył. Jakoś nie przeszkadzały mu ich występki (kradzieże itp), a przecież pochodzi niby z takiego dobrego domu. Ach, byłbym zapomniał o lecie 2006. Wtedy byłem dla nich dobry, bo grali u mnie na komputerze (musiałem z nimi siedzieć z polecenia brata). Potem wszystko wróciło do "normy", czyli zgnilizny. Przypominam, że tamte osoby nadal się ze sobą spotykają. Ten oskarek też. Mnie jak odrzucili na starcie, tak kaplica. Jeśli nie wtedy, to kiedy? Jeśli nie z nimi, to z kim? Z tymi pytaniami Was zostawiam... #nostalgia #feels #przegryw
  • 50
  • Odpowiedz
Jeśli nie z nimi, to z kim?


@kamil150794: Spójrz na to tak: to były trochę przypadkowe znajomości... w tym sensie, że jedyne co was łączyło, to bliskość "geograficzna" (zamieszkiwanie blisko siebie). Z doświadczenia wiem, że takie znajomości nie są w stanie przetrwać próby czasu. Czytaj: prędzej czy później one i tak by się skończyły, a co najmniej zamarły (istniałyby może, ale formalnie). Lepiej (szczególnie już w dorosłym życiu) zawierać znajomości na
  • Odpowiedz
  • 0
@sammler: To ciekawe, bo wg mnie właśnie te pierwsze znajomości z podwórka, szkoły są najtrwalsze. Tak jak napisalem, tamci nadal utrzymują ze sobą kontakt i znam jeszcze co najmniej kilka takich przypadków, gdzie ludzie poznający się w młodości podtrzymują znajomość.
  • Odpowiedz
@sammler

"kółka", kluby (np. turystów pieszych - robią wycieczki) itd. Tam często można poznać fajnych ludzi, a później te nowe znajomości rozwijać już nawet w innej formie.


Cope
  • Odpowiedz
te pierwsze znajomości z podwórka, szkoły są najtrwalsze


@kamil150794: Zwykle są, ale trudno zakładać, że całe życie będziecie mieszkać obok siebie... w tym sensie napisałem, że zwykle nie przechodzą próby czasu, bo zwykle jednak prędzej czy później opuszczamy dom rodzinny i to otoczenie zmieniamy. Tu nie ma granicy wiekowej... Czasem wcześniej, czasem później. Zawsze trzeba sobie umieć znaleźć nowych przyjaciół.
  • Odpowiedz
@sammler próbowałem. Grupy rowerowe, jakieś koła integracyjne z mojego miasta. Nawet desperacko ma wykopie chciałem kogoś poznać. Cope. Do tego trzeba być dynamicznym, cichy spierdon nie odnajdzie się. Dynamiczniak nawet na ulicy sobie kogoś zapozna
  • Odpowiedz
@abc-def: Pewnie i tak mi nie uwierzysz, ale znam sporo przykładów osób, które w ten sposób się poznały i spędzają czas. Przekrój jest najprzeróżniejszy... od młodzieży po profesora uniwersytetu. Bo to, kim są w życiu na takich spotkaniach/wyprawach nie ma większego znaczenia... jest coś innego, co ich łączy.

Może po prostu jesteś introwertykiem i poddawałeś się za wcześnie?
  • Odpowiedz
  • 4
@abc-def: W pierwszych latach dzieciństwa byłem o wiele bardziej dynamiczny, ale na skutek gnębienia za ryj, zamknąłem się w sobie, dynamina siadła. Nie mogłem się prawidłowo rozwinąć. Wszystko przez zdeformowaną twarz i dałnowaty głos.
  • Odpowiedz
Jestem #!$%@? a do tego moja aparycja nie pomaga mi w niczym.


@abc-def: Nie wiem, za kogo się uważasz, bo mam blokadę tych słów ( ͡~ ͜ʖ ͡°), ale aparycja akurat w tych sprawach nie musi pomagać, ale też nie powinna przeszkadzać.
  • Odpowiedz
bo czuje się gorszy od innych


@abc-def: Rozumiem. Ale to chyba bardziej siedzi w Twojej głowie... Inni wcale nie muszą odbierać Cię w ten sam sposób, w jaki oceniasz siebie Ty. Piszę z perspektywy osoby dojrzałej, bo w wieku okołomłodzieżowym faktycznie różnie bywa, ale to trwa "chwilę" z perspektywy całego życia człowieka (z tego się wyrasta).
  • Odpowiedz
@sammler cope. Istnieje coś takiego jak efekt aureoli, który polega na przypisywaniu pozytywnych lub negatywnych cech charakteru na podstawie wyglądu. Czyli z miejsca masz odrazu przyklejona łatkę. Czy da się zrobić na kimś dobre wrażenie? Oczywiście, ale będzie to wymagało dużo wysiłku.
  • Odpowiedz
Istnieje coś takiego jak efekt aureoli


@abc-def: Ok, ale niekoniecznie właśnie w tych miejscach, o których rozmawiamy. Inaczej ten efekt też działa gdy masz wywrzeć wrażenie na jednej osobie (np. w czasie rozmowy o pracę), a inaczej na grupie (tu zawsze efekt ulega uśrednieniu).

Druga sprawa... czy przypadkiem nie idealizujesz zbytnio tych "innych"? Naprawdę po tym świecie chodzi niewiele ideałów...
  • Odpowiedz
odstaje od przeciętnej i się wyróżniam


@abc-def: Ech... No i co ja mam Ci odpowiedzieć, skoro Ty ewidentnie nie chcesz spojrzeć bardziej pozytywnie? ¯\(ツ)/¯

Zostaje mi już chyba tylko logika ( ͡° ͜ʖ ͡°)-... Więc napiszę tak: tak, jesteśmy różni, ale jeżeli będziesz się ze swoją (taką czy inną) odmiennością krył, średnia zrówna się z dominantą, bo ucięte zostaną przypadki bardziej
  • Odpowiedz
@sammler pewność siebie bierze stąd jak otoczenie cie traktuje i odbiera. Jak ze mnie nawet w robocie się śmiali swego czasu że hehe dzieciak pracuje a to zakazane jest, albo typ mi mówi że głos mam doroslego a wyglądam jak dziecko to jak mam się czuć? Mam udawać że jest w pyte? To tak nie działa. A takie sytuacje to ja miałem kiedyś co kilkanaście dni, że ktoś mi #!$%@?ł na żywo
  • Odpowiedz