Wpis z mikrobloga

#przeszedlem (odkopuję lekko zapomniany tag) Bioshock Infinite.

Infinite w momencie wyjścia w 2013 roku okrzyknięto niemal mesjaszem gier. Przejrzałem ówczesne recenzje i większość oscylowała w granicach 9-,9,5, chociaż zdarzały się wyjątki. Serio było tak wybitnie?

Zacznijmy od tego, że pierwszy Bioshock to absolutny must have dla fanów gier szeroko pojętych. Fabuła, klimat, gameplay - czysty miód. Dwójka już nie robi takiego efektu wow, ale również to kawał świetnej gry.

A Infinite? To przede wszystkim:

+ cudowna wizja artystyczna (Kolumbia jako miasto w chmurach i ilość detali to do dzisiaj jedna z najlepszych miejscówek w grach jak dla mnie)
+ jedna z najlepszych fabuł w grach (jak dla mnie osobiście odrobinę za bardzo zakręcona, ale dla fanów własnych intepretacji i snucia teorii to świetny wybór)
+ postacie drugoplanowe (jak dla mnie świetnie napisane)
+ Elizabeth jako postać oraz jako towarzyszka (pierwsza z niewielu gier u mnie, gdzie towarzysza można traktować jako użytecznego członka ekipy, o którego nie trzeba się bać, który pomaga w walce i nie #!$%@? się wszędzie pod nogi).

Wszystko zapowiada się na kawał cudnej gry.... gdyby nie gameplay.

Gameplay, który nie wiedzieć czemu względem oryginału jest jakiś.... nudny? Archaiczny? Powtarzalny? To jedna z niewielu gier, gdzie bardziej niecierpliwiłem się czekając na cutscenki niż na kolejną arenę wypchaną przeciwnikami (którzy na normalu dodatkowo nie stanowią żadnego wyzwania). Są wprawdzie "wspomagacze Elizabeth", ktore są ciekawym urozmaiceniem, ale dodatkowo jeszcze uproszczają grę. Nie żebym cierpiał grając, ale przyjemność z gameplayu zniknęła po jakichś 3 godzinach. Dajcie znać jak było u Was i czy tylko ja marudzę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Subiektywny werdykt - jeśli ktoś nie grał, to polecam (szczególnie jeśli grał w 2 poprzednie części). Warto poznać tę historię, nawet kosztem niezbyt ciekawego gameplayu (subiektywnym zdaniem przypominam).

Aktualnie ogrywam oba dodatki, które przenoszą Nas do Rapture i wydają się być rozwinięciem historii z podstawki. Nostalgia wchodzi mocno :)

#gry #grypc #bioshock #bioshockinfinite
John_Doenut - #przeszedlem (odkopuję lekko zapomniany tag) Bioshock Infinite.

Infini...

źródło: bioshock inf

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
@John_Doenut Ja właśnie do tej gry podchodziłem z 10 razy, ale zawsze porzucałem gdzieś w połowie, bo usnąć można było. To samo w sumie mam z Bioshockiem 1. Obie gry wstęp przepiękny i ciekawy, a później robi się to wszystko takie nudne ¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
  • 0
@Mega_Smieszek: Ja akurat pierwszego Bioshocka kończyłem z wypiekami na twarzy (bo pierwszy i w ogóle).

Tutaj już takiej ekstazy nie było, dobrnąłem do końca, ale nie ze świadomością że zagram kiedyś jeszcze raz.
  • Odpowiedz
@John_Doenut: Infinite wciąż genialny dla fabułki, postaci itd. choć... zabawny jest fakt, że poprzednie korytarzowe Bioshocki dawały większą swobodę eksploracji niż te otwarte areny w Infinite... to niestety leży i rzeczywiście nudzi.
  • Odpowiedz