Wpis z mikrobloga

wiem, że to wróżenie z fusów, w środę mam ortopedę, ale szukam pocieszenia. w zeszła środę zaliczyłem gelebe na moto, ale nie tyle co walnąłem kolanami o asfakt, a chciałem zatrzymać moto (głupota) i jakby wykręciło mi lekko kolana. po prostu parę razy odbiłem się stopa od asfaltu, a wiadomo prędkośc(duża nie była) i masa zrobiły swoje. przez kilka godzin było dobrze, ale noc z środy na czwartek to była masakra. w sobotę dopiero mogłem jakoś ruszyć noga bo bardziej lewa ucierpiała niż prawa, ale no przez 2 dni z łóżka nie wstawalem.

obecnie chodzę w miarę normalnie, ale i tak lekko kuleję na prawą nogę. z dnia na dzień jest lepiej. na rtg nic nie wyszło (jak to RTG). w środę ortopeda. no i tak się zastanawiam czy duża szansa, że sobie #!$%@? kolana/kolano, a to że nie boli (jak nie chodzę) to "normalne" czy skoro chodzę (kolano zginam do połowy) to będę żył? obrzęk jest, ale mniejszy zmniejsza się każdego dnia. badal mnie chirurg (sor) i internista, ale to wiadomo jakie jest badanie. myślę, że dostanę skierowanie na rezonans i wtedy się dowiem wszystkiego

wiem, że kolano można rozwalić na 100000 sposób i mam wizję, że się tak #!$%@?, że czekać mnie będzie operacja/rehabilitacja, a motocykl to zobaczę w przyszłym sezonie xD

#zdrowie #lekarz #ortopedia