Wpis z mikrobloga

Najbardziej #!$%@?ąca rzecz na świecie. Wbijasz na jakąś imprezę, stoi komputer z odpalonym total war: warhammer III. Paru z Twoich znajomych wie że grasz. Idzie trochę alkoholu, więc jakiś Sebek z twojej ekipy mówi, żebyś zagrał jakąś bitwę. Oczywiście, Karynką się świecą już oczy, bo myślą że im zagrasz jakąś Alarielle albo Imrikiem Cały pokój już skanduje Twoje imię, chcąc żebyś wygrał bitwę.

Patrzysz na to lobby, stoi taki typowa armia kislevu dla Janusza total wara, fana taktyki „włócznicy z przodu, łucznicy z tyłu”. Do tego konni kozacy, nieprzebijające pancerza gówno. #!$%@? komu to może zadawać obrażenia, chyba jakimś szkieletom z łukami. Masz jeszcze bekę bo właściciel kompa wybrał u czarodziejki magię lodu zamiast nawałnicy.

Siadasz do tego kompa, wszyscy się niecierpliwią i tracą zainteresowanie, bo przecież musisz zmienić frakcję na demony chaosu i ustawić odpowiednie jednostki i czary na co zabiera Ci jakieś 10-15 min.

Dobra ustawione, wygląda jak flaga LGBTQ+, ale grunt że odpowiednio zbalansowane.

Odpalasz i wysyłasz przodem eszelon nosicieli zarazy Nurgla, jednocześnie strzelasz we wrogiego lorda z czaszkonady żeby Karyny się trochę przestraszyły. Wysyłasz harpie khorne’a na wrogą artylerię. Różowe strachulce strzelają ponad głowami nosicieli, wróg wysyła na nie swoją kawalerię, ale wyjątkowo włączasz im tryb dystansowy, szybko się rozbiegają i wroga kawaleria bezsilnie za nimi biega. Rzucasz na walczącą piechotę Fantasmogorię, przeciwnik myśli sobie „no elo i tak nie mam potrzeby się ruszać” ale ty wycofujesz swoich i rzucasz na wroga Czarne słońce Xereusa. Wroga jazda daje sobie spokój ze strachulcami, ale tobie naładowała się już Klątwa ślimaka, redukujesz im prędkość, nie mogą uciec więc łapią ich nosiciele, a strachulce wracają do strzelania. Lord przeciwnika próbuje coś zrobić ale harpie go blokują a czaszkonada dobija. Używasz jakiś dziwnych manewrów, pokazujesz jakieś co raz to nowe techniki. Robisz pozorowany odwrót, chowasz się w lesie, zmieniasz z trybu walki wręcz w zasięgowy że mało co palce Ci nie #!$%@?ą. Wygrywasz (pyrrusowe zwycięstwo) i patrzysz, że wszyscy gadają i mają Cię w dupie. Stracili zainteresowanie gdzieś przy rozstawianiu krwiopiuszy w grot włóczni.

Wstajesz od kompa. Nagle taki Mariusz, król życia, typowy brudas i pancur siada w chodzi do lobby. Wybiera Imperium, kupuje 7 wyrzutni piekielnych fajerwerków, ustawia to wszystko w kąciku.
Wszyscy zaczynają krzyczeć „FOR SIGMAR! FOR HELDENHAMMER!”. Loszki gapią się na niego i oblizują. Rysuje jeszcze telestracją #!$%@? na armii przeciwnika.
"#!$%@? MARIUSZ ALE TY GRASZ ZAJEBISCIE", "NAUCZ MNIE", "JEZU ALE TY MASZ TALENT CHŁOPIE".
Idź na papierosa. Za Tobą wychodzi jakaś loszka. Nie przejmuj się anon. Kiedyś będziesz grać tak jak Mariusz.
#!$%@? z imprezy bo masz dosyć obcowania z mentalnymi stulejami.

#totalwar #warhammer #pasta
  • 2
@Mandragora_Cesarska: fake, Pink Horrory nie uciekłyby przed kawalerią, nie są na tyle szybkie, nie też mają "shoot whilst moving" ani strzelania 360 stopni ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Swoją drogą nie wiedziałem, że Total War się własnej pasty już dorobił.