Wpis z mikrobloga

@ciemnienie Napisałem o rozmowie i ew. wyjściu z lokalu. Czyli w sumie to samo co Ty. Tyle, że dla mnie priorytetem jest jakaś podstawowa forma pokojowej koegzystencji w społeczeństwie, a dla Ciebie - Twój bombelek i jego krucha psychika.

Jak się chcesz odnosić do przykładów, to nie zmieniaj kontekstu. To nie ja podkreślam , że chodzi o trzylatka. Nad starszymi dziećmi też rodzice często nie panują. I takie już biorą czasem do
@Gorejacy_krzak_agrestu: nie uważam żeby płacz dziecka w miejscu gdzie jest sto innych dźwięków i bodźców, gdy ktoś spędza przy nas max kilka sekund a potem idzie dalej i już nic nie słyszy, jest przejawem braku poszanowania innych. Co innego restauracja, tam zgoda, zabieram malucha i wracam jak już się ogarnie. Z tym że tego samego oczekuję od dorosłych, zeby nie robili chlewu.

Może problemem jest twoja nadwrażliwość, bo taka reakcja, że
@ciemnienie: Znowu jakieś przylepianko. Ja nie pisałem, że muszę wyjść. Fakt faktem - jestem dość wrażliwy słuchowo. Lubię głośną i dość nieprzyjemną muzykę, ale nie lubię mlaskania, siorbania, płaczu i np. cudzych rozmów telefonicznych w jakiejś wspólnej przestrzeni. Więc tak jak już Ci pisałem: kiedy dziecko wyje, wkurza mnie to w sposób umiarkowany, wiem że nie da się temu zapobiec w 100%, bardziej doprowadza mnie do szału postępowanie rodziców, którzy mają
@Gorejacy_krzak_agrestu: przecież rodzic uspokajający dziecko w ww sposób nie ma go w dupie, tylko się nim zajmuje. Jak mówiłam, skoro jesteś umiarkowanie nadwrażliwy to po prostu idź dalej i tyle. Nie musisz wisieć nad płaczącym dzieckiem, nikt cię siła nie trzyma.
@ciemnienie Nie, znowu odwracasz kota ogonem pod jakąś jedną sytuację. W sklepie mogę iść, o ile nie mam czegoś grubszego do ogarnięcia (np. nie stoimy w kolejce), ale hello - to Ty naruszasz moją przestrzeń i zasady, nie ja Twoją. Tam, gdzie zwykle się dłużej siedzi - kawiarnie, cukiernie, kina, punkty obsługi, urzędy - też w takiej hipotetycznej sytuacji miałbym wyjść? Jeśli weźmiesz dzieciaka do np. banku i ono zacznie odwalać, to
@Gorejacy_krzak_agrestu: przecież powiedział już że z restauracji bym wyszła xd Chyba to logiczne, że w miejscu gdzie jest względnie cicho bym nie została z maluchem w tantrum. Kino zostało omówione, małe dzieci nie chodzą do kina wtedy kiedy zwykle bywają tam dorośli - problemu nie ma.

Strefa publiczna to nie jest tylko twoja strefa, hello! Trzeba się tym dzielić z innymi.
@czokobons: ludzie nienawidzą dzieci bo są psychiczni i na nich najłatwiej się wyżyć, mi jakos argument o krzyczacycht dzieciach nie podchodzi bo znam wiele karynisk w tym starych , które będąc nawet w wieku około geriatrycznym pruja się jak stare gacie z chinola
@ciemnienie: Znowu bzdura. Napisałem Ci wyraźnie, że "jesteśmy ludźmi" i nie mam pretensji do dzika, że sra w lesie. Potrafię zrozumieć, że dziecko ryczy, wyje, krzyczy, czy zaczyna nagle bawić się w dziwny sposób.

Napisałem, że to, co boli mnie bardziej, to albo BRAK reakcji rodziców albo taka reakcja, która wymusza coś na mnie (np. Twoje - możesz sobie odejść, jak ja będę negocjowała ze swoim terrorystą). Nie mam pretensji do
@ciemnienie Widzisz, pisałem Ci komentarz wcześniej, że przykłady w dyskusji ignorujesz i starasz się dyskutować tylko o takich, które łatwiej obalić czy zbagatelizować. Więc jak napiszę "dziecko", to zawsze zrobisz z tego dziecko 3-letnie, kiedy napiszę "w kinie", Ty odpowiesz "tam nie ma 3-latków", kiedy napiszę "restauracja" też coś tam będzie z cyklu że wyolbrzymiam albo że tak dzieci nie ma i wrócimy znów do punktu, że wszystkie dzieci mają 3 lata,