Wpis z mikrobloga

Obejrzałem nocny wypad syfiarza. Bieda impreza - nieudolnie papugujący Makłowicza notoryczny gamoń i trzy przylepy. Szczerze nie widzę żadnej różnicy pomiędzy tym a "lewizną Machaja" z psem do smutnego pubu. Wy naprawdę myślicie, że on imprezuje na mieście? Ok tak opuchnięta twarz nie wzięła się z niczego ale dla mnie jedyną imprezą na jaką może sobie pozwolić syfiarz to NOT przed laptopem ze zgrzewką Cambodii i drżeniem rąk przy otwieraniu kolejnej puszki z nadzieją, że trafi się wygrana zawleczka.
#raportzpanstwasrodka
  • 5
@darth_invader: Rozumiem, że to taki żarcik

Zacząłbym od rozdzielenia pojęć. Syfiarz regularnie chleje na kwadracie. Przeciwieństwem tego jest pracujący regularnie człowiek, który z wiadomych względów nie nap#@$%li się codziennie pod korek i to nie tylko dlatego, że następnego dnia ma obowiązki w pracy ale zwyczajnie ma większą świadomość, że picie do lustra jest smutne.

Jeśli by wziąć pod uwagę wydatki (biorąc pod uwagę, że jest to Kambodża, alkohol w pubach nie
@darth_invader: jakbyś chlał praktycznie codziennie ze swoją partnerką (koszt x2) i wyglądał jakbyś chwilę temu wsadził głowę do ula to trudno potem oczekiwać, że będzie ciebie stać na wyjście w weekend do pubu tym bardziej, że po tym chlaniu jesteś tak porobiony, że nie dopuszczasz myśli o pracy tylko wolisz popajacować z kamerą bez skrępowania pokazując swoim odbiorcom napuchniętą od ciągłych libacji twarz. Pub nie da ci też szans trafienia kolejnej