Wpis z mikrobloga

Ogólnie to mam tak, że gdy podczas jednego w miesiącu wyjścia "na miasto" przyłapie mnie jakiś bej i żuli na browara, to nigdy nie odmawiam.
Sam nie mam przyjemności z niczego, a jeśli mogę kogoś uszczęśliwić za kilka złotych, to czemu nie.
Dziś wyskakuje koleś i pyta się, czy dołożę się 2zł na piwo, on jest z kolegą.
Mówię, że nie mam gotówki przy sobie, ale możemy skoczyć do sklepu, on sobie coś wybierze, a ja zapłacę.
Stoimy przed browarami, on mówi, że nie chce zbytnio naciągać, ja, że luz, bierz co chcesz, dwie sztuki, ja płacę. Wziął dwa desperadosy czerwone xD 12zł.
Typ chyba myślał, że jestem jakimś zarobasem, bo pyta się, gdzie pracuję i czy mógłbym mu pomóc. Mówię, że tylko na etacie w sklepie, zgodnie z prawdą. Dostał browary, więc szybko się ulotniłem.
Ciekawe, co miał w głowie, gdy powiedziałem, żeby wybrał, na co ma ochotę. Chyba miał zwarcie mózgu przez chwilę.
#przegryw
  • 3
Sam nie mam przyjemności z niczego, a jeśli mogę kogoś uszczęśliwić


@kaczek93: Uszczęśliwiajac kogos masz z tego przyjemność i satysfakcje, że zrobiłes coś dobrego i dzieki temu masz już korzyść. Mało kto jest bezinteresowny w 100%.