Wpis z mikrobloga

Sprzedam wam protipa jak mniej zdychać w robocie, jak mamy problem z zaśnięciem. Nie sprawi to, że będziecie mogli mniej spać, bardziej to taka karta joker którą dobrze stosować, gdy przedłuży nam się wieczór.

Ogółem to śpimy w cyklach, że najpierw płytki sen, potem głęboki potem rem i powtórz. Nic nadzwyczajnego.

No i taki cykl trwa od 90 do 120 minut dla przeciętnego człowieka (zależnie od człeka, niektórzy starsi to i 75 minut mają, noworodki i więcej)

No i jak zasadniczo, budzimy się naturalnie na końcu cyklu. Każdego cyklu. W naszym, dość młodym wieku, wybudzenie się może trwać kilka sekund, i go nie zapamiętamy nawet, poza tym ostatnim po którym już się budzimy na resztę dnia, ale starsi często się budzą w nocy, właśnie co półtorej/3 godzinki.

Więc skoro koniec cyklu snu jest najbliższy naturalnej pobudce, to naszym celem jest się wstrzelić w ten moment, gdy musimy zarwać noc.

Najprościej wybadać to w ten sposób, żeby policzyć ile śpimy w dzień, w którym nie musimy wstawać nigdzie.

Dla łatwości przyjmijmy, że wyszło nam nam 90 minut na cykl.

Jest niedziela wieczór (i humor gitówa, bo siedzieliśmy z znajomymi do późna). No ale musimy wstać o 5.30 do roboty a jest godzina 0.07 a my własnie wtoczyliśmy się do domu.

No już wiadomo, że o wyspaniu się można zapomnieć. Jednak żeby ułatwić sobie pobudkę, to nie kładziemy się od razu do łóżka, tylko pamiętamy, że najlepiej będzie się położyć tak, żeby na 5.30 wypadł koniec cyklu, czyli około 4.00/2.30/1.00. Jak się położymy teraz, to się obudzimy w fazie snu głębokiego i oprócz oczywistego niewyspania, które i tak będzie, jeszcze będziemy wstawać, z samopoczuciem godnym rozjechanej sarny w przydrożnym rowie. Zasadniczo mało ciekawa perspektywa.

Korzystam z tej metody od lat i polecam nieironicznie.
Pobierz
źródło: original
  • 4
@Ziom166: bardzo przydatny patent.
Rzeczywiście - cholernie ciężko mi się wstaje, kiedy właśnie przebudziłem się z fajnego (głębokiego) snu, w którym śniły mi się, na przykład, różowe słonie.
@Ziom166: ja mam taki patent na wstawanie, przykładowo muszę wstać o 6:10 to nastawiam sobie budzik na godzinę 4:50, przebudzam się, chwilę leżę i idę spać dalej i zazwyczaj budzę się sam kilka minut przed budzikiem czyli tak 6:00-6:05. Dla mnie to jest tak idealnie, przebudzić się około 80minut przed właściwym budzikiem i zasnąć znowu. Testowałem różne opcje z różnym rozstrzalem czasowym i 80 minut jest dla mnie idealnie.