Wpis z mikrobloga

#przegryw #pytanie
Hej.
Ostatnio rozstałem się z kobietą, jestem dosyć młodym facetem, więc to normalne, rzadko który związek w młodym wieku okazuję się tym ostatecznym i ja to rozumiem. Natomiast... Czy to normalne, że nie widzę dalej sensu w swoim życiu? Nie chodzi wcale o to, że ktoś mnie zostawił i mam się wieszać , ale o to, że ta osoba dawała mi energie na dalsze działanie. To dla niej chciałem być najlepszy, to dla niej chciałem piąć się ku górze, bo co mi z wyższej gotówki czy większego szczęścia jak nie mam tego z kim dzielić? Aktualnie najchętniej leżałbym w łóżku i nic nie robił, ale wtedy skończę bardzo żle. skąd bierzacie motywacje nie mając partnera czy rodziny?
  • 9
@Cichyx: pracuje nad odpowiedzia na twoje pytanie :) po X rozstaniach i X powrotach jedyne czego sie dorobilem to zulerka, ktora ciezko zatrzymac. Mniejsza o to - tez tak mam, jak jest ok to mam adhd, lutuje, kombinuje, programuje, pracuje. Jak jest kosa to leze i ogladam tv, seriale, filmy i gowno niewarte mych oczu, nie wiem ktoredy wyladowac energie. Roznica miedzy nami jest taka, ze ja nigdy nie bylem sam,
@Cichyx tak, to normalne. U mnie po pierwszym rozstaniu najwięcej problemów powodowała nuda. Wcześniej baba zajmowała mi dużo czasu, odpowiadała też za większość moich interakcji międzyludzkich, trochę czasu zajęło mi uświadomienie sobie tego i reorganizacja wolnych chwil. Taka nuda (poetycko zwana pustką) sprawia, że często zaczynamy dużo rozmyślać i zadręczać się różnymi rzeczami. Jakiś czas temu (uwaga będzie dowód anegdotyczny) jeden mój znajomy zaliczył ciężkie rozstanie, póki tkwił w takim właśnie bezruchu