Wpis z mikrobloga

Zwymiotowałem. Całkiem znośne tym razem te wymioty. Nie to co miesiąc temu, kiedy odbiłem sobie żołądek i pocharatałem gardło. No, ale, zwymiotowałem nie tak długo po zażyiu tabletek przeciwbólowych. Czuję ból, więc stwierdziłem, że napiję się kodeiny - szybciej zadziała.

Jestem zmęczony. Ciągle podsypiam. Tak, będzie lepiej jak po każdej chemii, ale w lustrze widzę jak powoli zanikam. Zaczynam wyglądać jak zmora nocna. Chudy, blady, zmęczony życiem.

Nie mam pojęcia, czy chemioterapia działa, dowiem się za jakieś dwa miechy. Jeżeli dotrwam i zaczynam się szczerze nad tym zastanawiać. Jak nie zadziała to koniec leczenia i czekam na śmierć.

Wierzę w Boga, ale nie po chrześcijańsku. Jedyne czego się boję to tego, jak będę umierać. Czy będzie boleć? Czy będę w szpitalu przez te ostatnie dni? Czy będą na siłę podtrzynywać mnie przy życiu? Wiecie, jak mam umrzeć to chcę szybko.

#rak #mojestory
  • 1