Aktywne Wpisy
Gours +141
Wystarczyło odsunąć PiS od władzy i od razu mamy pozytywny impuls w gospodarce:
- zmniejszenie inflacji
- zmniejszenie bezrobocia
- mocny wzrost PKB (w 2023 było 0,2%, teraz raczej ponad 3%)
- drastyczny spadek luki vatowskiej (Tusk nie pozwala kraść) - z 15% to jednocyfrowego wyniku
- zmniejszenie inflacji
- zmniejszenie bezrobocia
- mocny wzrost PKB (w 2023 było 0,2%, teraz raczej ponad 3%)
- drastyczny spadek luki vatowskiej (Tusk nie pozwala kraść) - z 15% to jednocyfrowego wyniku
programista30k +429
Plusuje każdy, kto więcej niż raz dał sie wydymać na hajs w biedrze przez:
- plakietki z nieaktualnymi promocjami
- ceny podane za zakup 2 lub więcej sztuk
- produkty które finalnie mają inną cene niż na plakietce pod nimi
Zobaczymy
- plakietki z nieaktualnymi promocjami
- ceny podane za zakup 2 lub więcej sztuk
- produkty które finalnie mają inną cene niż na plakietce pod nimi
Zobaczymy
Zauważyłem, że nawet wśród Przegrywów, bycie wierzącym facetem to duży przegryw i powód do wyśmiewania. A co dopiero dla dziewczyn...
Pewnie to co napiszę wielu z Was rozśmieszy, innych ucieszy, dając powód do dalszego wyśmiewania, ale nie jest z tym łatwo. Wiele osób, które nie lubią wierzących zapewne uważa, że jak PiS wchodzi w mariaż z duchownymi, że jak jest Rydzyk, którym ma swoje imperium, albo, że jak są biskupi, którzy śpią na kasie, to taki przeciętny katolik w Polsce ma jak pączek w maśle. W rzeczywistości taki przeciętny katolik nic, kompletnie nic z tego nie ma. W zamian natomiast otrzymuje pogardę z tego powodu ze strony niewierzących, którzy z ww. powodów mają (co nie dziwi) niechęć do Kościoła.
Jak ktoś z wierzących jest w miarę rozsądny i uczciwy, to też dostrzega olbrzymie minusy tego stanu i chciałby, żeby duchowni zajęli się pracą duszpasterską, żeby nie byli zapatrzeni na zarabianie kasy i żeby nie kryli pedofilii, wydając przy tym organom ścigania, każdego duchownego pedofila.
Słyszałem czasami: to czemu jako wierzący świeccy, nic nie zrobicie z tymi duchownymi? Odpowiedziałbym w ten sposób: skoro uważacie, że rządzący państwem politycy działają źle, niegodnie, to czemu coś z tym jako świadomi obywatele nie zrobicie, czemu nie odsuniecie ich od władzy?
Myślicie, że to takie proste? Kościół to instytucja hierarchiczna, nawet wielu duchownych ma trudność, by coś w niej zmienić, co dopiero świeccy, których niestety rzadko słuchają hierarchowie.
Ktoś powie: to po co chodzisz do kościoła, przecież Bóg jest wszędzie. Żeby zrozumieć sens tego po co ludzie chodzą do kościoła, trzeba by wiedzieć czym w ogóle jest istota religii takiej jaką jest katolicyzm. Katolicyzm to nie jest tylko swego rodzaju "dobroludzizm", czyli postawa polegająca na tym, by tylko żyć dobrze i to wystarczy do zbawienia. Każda religia ma swoje prawdy wiary. W katolicyzmie jest też coś takiego jak sakramenty. To fundamenty praktyk religijnych, bez których wielu wierzących, tak zwanych "praktykujących" nie chce i wręcz nie może się obejść. Dla niewierzących to może wydawać się śmieszne i niezrozumiałe, ale to jest właśnie istota religii.
Co do samych duchownych, skłamałbym, gdybym powiedział, że nie dostrzegam patologii wśród wielu z nich. Tym bardziej skłamałbym gdybym powiedział, że nie spotkałem na swojej drodze wspaniałych, dobrych duchownych (w tym, tak, tak, spotkałem go osobiście, nieodżałowanego księdza Jana Kaczkowskiego, o którym pewnie niektórzy z Was słyszeli). Oni są tak samo różni jak My - świeccy, jednak najczęściej dostrzega się tych złych. A chodzi się do kościoła nie dla duchownych. Po co więc się to robi? Wspominałem wyżej. Więc to jest trochę tak, jak z kupnem obrazu, jeśli mi się podoba obraz, to nie zrezygnuje z niego, bo nie podoba mi się jego ramka (czyt. duchowni).
Żyjąc od wielu lat w Warszawie, spotykając różnych ludzi, nauczyłem się szanować ich poglądy. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, by przekonywać ich do swoich, nie mówiąc już o dyskryminowaniu kogoś z powodu jego, odmiennych niż moje poglądy. Ale sam się z tym spotykałem.
Bycie wierzącym chłopakiem to dla wielu mega przegryw. Piszę o tym jako o ciekawostce, ale też (co jest przecież domeną tego tagu) by się po prostu wyżalić. Absolutnie nie uważam, że kogoś ten ckliwy elebarat skłoni do refleksji, wręcz przeciwnie, spodziewam się nieprzychylnych komentarzy, ale powiedzmy sobie szczerze - do nich już jestem przyzwyczajony od lat. :)
Obrażasz katolików tylko dlatego, że są katolikami?
Dwa tysiące lat poczynań katolików spowodowało to, że ich nie szanuje jako całości- to im powinno zależeć, żeby gwałcicieli, pedofilów, morderców usuwać ze swoich kręgów, póki tego nie zrobią nie należy im się nic prócz soczystej meli na ryj :)
Dlatego młode normictwo robi taką nagonkę na kościół i to środowisko. Dla mnie to po prostu wojna pokoleń... Noi w kościele znajdą się też przypadki katolickich rodzin czy pojedynczych młodych ludzi, którzy albo po prostu czują, że do
Ponadto tak, jestem wierzący. I cholera wie, co tam sobie istnieje, ale szczerze musi mnie nienawidzić.
Co do szkalowania katolików/chrześcijan to nie, mam lepszy ubaw z nabijania się z pejsowatych lub szmatogłowych.
PS Już rozumiem, katolikiem nie jesteś, po prostu wierzysz w Boga, w Jego przymioty itd.
Cały ten katolicyzm, wg mnie służy do wycierania sobie nim mordy i budowania obrazu bycia kimś lepszym. Wielokrotnie tego doświadczałam w rozmowach z katechetkami, które odczuwały dziwną potrzebę, aby mówić do mnie jakbym robił coś złego, bo śmie śmieć nie wierzyć. Pokażę wam jaka jestem dobra w te klocki i pokażę wam, że mam rację, bo przekonam to tutaj niewierzące dziecko do wiary, pomimo tego że jego rodzice są temu przeciwni. Tyle starań, a same się plątały w tym co mówią i wychodziło na to, że wystarczy powiedzieć, że to nie ma sensu i już cały domek z kart się sypał, bo to ślepa wiara - a ten mały szczyl śmie się nie bać boga i kary boskiej. Trudno ocenić jakie kity pociskały w trakcie lekcji religii, mając mnie na myśli, ale czasem koledzy zachowywali się na maksa dziwnie. O tym, że pójdę do piekła, to mi powiedział kolega w podstawówce, gdzieś w klasie 2-4. Parę innych rzeczy też, ale to już były dla mnie duperele, które jednak układały się w obraz tego, że jestem pomiotem szatana, który nie ma duszy, zachowuje się jak zwierzę i jest skazany na wieczne cierpienie.
Do tego urządzanie sobie lekcji wychowawczych na religii - przez co nie byłem zaznajomiony z tematami związanymi z funkcjonowaniem klasy, bo mówili o tym na religii, bo katechetka ich pewnie zachęcała. Dochodziło do takiej patoli, że omawiali plan wycieczki na lekcji religii, a ja dowiadywałem się ostatni, bo oni wpadli na pomysł wycieczki, akurat na religii - przypadkiem...
Czy ja wiem, czy to takie chrześcijańskie i miłościwe mówić dzieciom, że ich kolega jest gorszy i pójdzie do piekła?
Wiele razy słyszałem też teksty o nieposiadaniu duszy, byciu zwierzęciem, byciu gorszym, więc wg mnie katolikom dostaje się słusznie i to głównie od byłych katolików, którzy pewnie słuchali tego z niedowierzaniem. Katolikami pozostają te osoby, które pociskają takie teksty jako dzieci - ich zdanie na ten temat się nie zmienia
Nigdy nie miałem się za lepszego od innych z powodu mojej Wiary. Nie wiem, dlaczego użyłeś odpowiedzialności zbiorowej, by oskarżyć wszystkich, chociaż doznałeś przykrej sytuacji od niewielu. Ja