Wpis z mikrobloga

#przegryw #katolicyzm #blackpill

Zauważyłem, że nawet wśród Przegrywów, bycie wierzącym facetem to duży przegryw i powód do wyśmiewania. A co dopiero dla dziewczyn...

Pewnie to co napiszę wielu z Was rozśmieszy, innych ucieszy, dając powód do dalszego wyśmiewania, ale nie jest z tym łatwo. Wiele osób, które nie lubią wierzących zapewne uważa, że jak PiS wchodzi w mariaż z duchownymi, że jak jest Rydzyk, którym ma swoje imperium, albo, że jak są biskupi, którzy śpią na kasie, to taki przeciętny katolik w Polsce ma jak pączek w maśle. W rzeczywistości taki przeciętny katolik nic, kompletnie nic z tego nie ma. W zamian natomiast otrzymuje pogardę z tego powodu ze strony niewierzących, którzy z ww. powodów mają (co nie dziwi) niechęć do Kościoła.

Jak ktoś z wierzących jest w miarę rozsądny i uczciwy, to też dostrzega olbrzymie minusy tego stanu i chciałby, żeby duchowni zajęli się pracą duszpasterską, żeby nie byli zapatrzeni na zarabianie kasy i żeby nie kryli pedofilii, wydając przy tym organom ścigania, każdego duchownego pedofila.

Słyszałem czasami: to czemu jako wierzący świeccy, nic nie zrobicie z tymi duchownymi? Odpowiedziałbym w ten sposób: skoro uważacie, że rządzący państwem politycy działają źle, niegodnie, to czemu coś z tym jako świadomi obywatele nie zrobicie, czemu nie odsuniecie ich od władzy?

Myślicie, że to takie proste? Kościół to instytucja hierarchiczna, nawet wielu duchownych ma trudność, by coś w niej zmienić, co dopiero świeccy, których niestety rzadko słuchają hierarchowie.

Ktoś powie: to po co chodzisz do kościoła, przecież Bóg jest wszędzie. Żeby zrozumieć sens tego po co ludzie chodzą do kościoła, trzeba by wiedzieć czym w ogóle jest istota religii takiej jaką jest katolicyzm. Katolicyzm to nie jest tylko swego rodzaju "dobroludzizm", czyli postawa polegająca na tym, by tylko żyć dobrze i to wystarczy do zbawienia. Każda religia ma swoje prawdy wiary. W katolicyzmie jest też coś takiego jak sakramenty. To fundamenty praktyk religijnych, bez których wielu wierzących, tak zwanych "praktykujących" nie chce i wręcz nie może się obejść. Dla niewierzących to może wydawać się śmieszne i niezrozumiałe, ale to jest właśnie istota religii.

Co do samych duchownych, skłamałbym, gdybym powiedział, że nie dostrzegam patologii wśród wielu z nich. Tym bardziej skłamałbym gdybym powiedział, że nie spotkałem na swojej drodze wspaniałych, dobrych duchownych (w tym, tak, tak, spotkałem go osobiście, nieodżałowanego księdza Jana Kaczkowskiego, o którym pewnie niektórzy z Was słyszeli). Oni są tak samo różni jak My - świeccy, jednak najczęściej dostrzega się tych złych. A chodzi się do kościoła nie dla duchownych. Po co więc się to robi? Wspominałem wyżej. Więc to jest trochę tak, jak z kupnem obrazu, jeśli mi się podoba obraz, to nie zrezygnuje z niego, bo nie podoba mi się jego ramka (czyt. duchowni).

Żyjąc od wielu lat w Warszawie, spotykając różnych ludzi, nauczyłem się szanować ich poglądy. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, by przekonywać ich do swoich, nie mówiąc już o dyskryminowaniu kogoś z powodu jego, odmiennych niż moje poglądy. Ale sam się z tym spotykałem.

Bycie wierzącym chłopakiem to dla wielu mega przegryw. Piszę o tym jako o ciekawostce, ale też (co jest przecież domeną tego tagu) by się po prostu wyżalić. Absolutnie nie uważam, że kogoś ten ckliwy elebarat skłoni do refleksji, wręcz przeciwnie, spodziewam się nieprzychylnych komentarzy, ale powiedzmy sobie szczerze - do nich już jestem przyzwyczajony od lat. :)
Kopytnik_1 - #przegryw #katolicyzm #blackpill

Zauważyłem, że nawet wśród Przegrywów,...

źródło: Pepe

Pobierz

Obrażasz katolików tylko dlatego, że są katolikami?

  • Tak 31.3% (41)
  • Nie 68.7% (90)

Oddanych głosów: 131

  • 36
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Kopytnik_1: jak ktoś jest wierzący, ale ma problem z katolicyzmem to polecam kościoły protestanckie (ale nie te nowe ruchy religijne, zakrawające o sekty). Zupełnie inne podejście do wiary. Moja rodzina jest katolicka, sam zostałem wychowany w wierze katolickiej i mimo, że mam ambiwalentny stosunek do Kościoła, to nikogo z tego powodu nie obrażam. Dopóki oczywiście nikt nie obraża mnie ze względu na moje poglądy i życiowe wybory, ale z tym
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: Ale miej świadomość że to co opisujesz ma miejsce jedynie w takich internetowych bańkach jak wykop, gdzie nienawistnicy mogą się zebrać w grupkę, siać swoją propagandę i pluć na kogo popadnie. Ja dziś na mszy widziałem w kościele sporo młodych osób obojga płci (nawet jedną niby typową julkę z niebieskimi włosami) i jakoś nie wyglądali na zawstydzonych czy zaszczutych, bo poza światem wirtualnym to oni są tymi normalnymi, a
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: szacunek towarem, nie prawem, nie należy się szacunek żadnej organizacji, osobie itp za sam fakt bycia.
Dwa tysiące lat poczynań katolików spowodowało to, że ich nie szanuje jako całości- to im powinno zależeć, żeby gwałcicieli, pedofilów, morderców usuwać ze swoich kręgów, póki tego nie zrobią nie należy im się nic prócz soczystej meli na ryj :)
  • Odpowiedz
  • 1
@Grzybek88: Nie pisałem o tym, że domagam się szacunku. Poza tym nie kupuję Twojego myślenia. Przez wspomniane przez Ciebie 2000 lat działo się wiele okrutnych rzeczy, nieumotywowanych religijnie. Gdyby w Europie dominowała wtedy inna religia, nie sądzę, że historia wyglądałaby inaczej i że ludzie zachowywaliby się lepiej, zwłaszcza, że chrześcijaństwo ma wpisane pokojowe nastawienie (Chrystus nauczał, by wszystkich miłować). Ci ludzie, o których wspominasz mieli religię, jej prawdy wiary, kompletnie
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: Do kościoła głównie chodzi normictwo 60+, które w młodości się wyszalało, a teraz udają świętych i bogobojnych i prawią młodszemu pokoleniu morały - jest to po prostu spowodowane strachem przed śmiercią.

Dlatego młode normictwo robi taką nagonkę na kościół i to środowisko. Dla mnie to po prostu wojna pokoleń... Noi w kościele znajdą się też przypadki katolickich rodzin czy pojedynczych młodych ludzi, którzy albo po prostu czują, że do
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: największym problemem jest statystyka. Na ziemi mamy znanych lekko kilka milionów bóstw. Dlaczego akurat Twoje jest prawdziwe?
Ponadto tak, jestem wierzący. I cholera wie, co tam sobie istnieje, ale szczerze musi mnie nienawidzić.
Co do szkalowania katolików/chrześcijan to nie, mam lepszy ubaw z nabijania się z pejsowatych lub szmatogłowych.
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: Bycie niewierzacym przegrywem to chyba jeszcze wiekszy przegryw, bo wierzacy przegryw ma przynajmniej jakas tam nadzieje, ze na tamtym swiecie bedzie lepiej. Moje spojrzenie na swiat jest juz bardzo pesymistyczne i poczicie beznadziei mnie czasami przytlacza.
  • Odpowiedz
  • 0
@C12H16N2: Post nie dotyczył kompletnie kwestii, która religia "to ta prawdziwa". Tak jak wspomniałem, nie mam zamiaru tu nikogo nawracać i tak, serio szanuję ludzi o innych poglądach, nawet jeśli są sprzeczne z moimi.
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: po twoim poście naszła mnie refleksja że jestem wierzący ale chyba nie jestem katolikiem bo tak, wierzę w Boga jako istotę wyższą ale cały kościółek, szopka z łykaniem wafla i jakieś procesje i inne cyrki to dla mnie średniowiecze dla naiwnych z których KK robi pieniążki. Ciekawy post, dobrze poznać perspektywę rożnych stron.
  • Odpowiedz
  • 0
@imargam_2137: Mam te same odczucia co Ty, bo jest to dla mnie dosyć intrygujące (i piszę to zupełnie bez sarkazmu, albo przytyku w Twoją stronę), że można uważać się za wierzącego, jednocześnie Eucharystię nazywać "szopką z łykaniem wafla". Dla mnie to sprzeczność, stąd jest to dość zaskakująca postawa, ale każdy postępuje tak jak chce. Pozdro.

PS Już rozumiem, katolikiem nie jesteś, po prostu wierzysz w Boga, w Jego przymioty itd.
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: dokładnie tak, na równi z katolickimi traktuje żydowskie i muzułmańskie szopki po prostu wychodzę z założenia, że religia została stworzona po to żeby na początku rozgrywać wojny, podbijać ziemie i robić ekspansję w imię swojego boga rękami wierzących w swoją wersję ludzi i tak się to kręci od tysięcy lat przez krucjaty aż do wykupywania gruntów za bezcen w czasach współczesnych i zdobywanie elektoratu politycznego. Tu się mogę mylić
  • Odpowiedz
  • 0
@imargam_2137: Z tego co mnie uczyli na studiach, religie powstawały w czasach prehistorycznych po to, by wraz z rozwojem umysłu człowieka, jego świadomości, złożoności, człowiek mógł sobie radzić ze świadomością czekającej jego i jego bliskich śmierci. Stąd religie są nierozerwalnie związane z życiem po śmierci. Obecnie wielu osobom przychodzi łatwiej akceptacja tego, że po śmierci może nie być żadnego życia, ale wtedy, w czasach gdy niebezpieczeństwo czyhało na każdym kroku,
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: Mnie do katolików zniechęca obłuda i zakłamanie. Poznajesz kogoś kto jest katolikiem, więc zakładasz, że będzie zachowywał się zgodnie z dogmatami - on sam tak o sobie mówi. Jednak w rzeczywistości okazuje się, że 90% tego gadania to virtue signaling i to ty zachowujesz się dziwnie, bo oni wcale nie zachowują się tak jak o sobie mówią i doskonale o tym wiedzą.
Cały ten katolicyzm, wg mnie służy do wycierania sobie nim mordy i budowania obrazu bycia kimś lepszym. Wielokrotnie tego doświadczałam w rozmowach z katechetkami, które odczuwały dziwną potrzebę, aby mówić do mnie jakbym robił coś złego, bo śmie śmieć nie wierzyć. Pokażę wam jaka jestem dobra w te klocki i pokażę wam, że mam rację, bo przekonam to tutaj niewierzące dziecko do wiary, pomimo tego że jego rodzice są temu przeciwni. Tyle starań, a same się plątały w tym co mówią i wychodziło na to, że wystarczy powiedzieć, że to nie ma sensu i już cały domek z kart się sypał, bo to ślepa wiara - a ten mały szczyl śmie się nie bać boga i kary boskiej. Trudno ocenić jakie kity pociskały w trakcie lekcji religii, mając mnie na myśli, ale czasem koledzy zachowywali się na maksa dziwnie. O tym, że pójdę do piekła, to mi powiedział kolega w podstawówce, gdzieś w klasie 2-4. Parę innych rzeczy też, ale to już były dla mnie duperele, które jednak układały się w obraz tego, że jestem pomiotem szatana, który nie ma duszy, zachowuje się jak zwierzę i jest skazany na wieczne cierpienie.
Do tego urządzanie sobie lekcji wychowawczych na religii - przez co nie byłem zaznajomiony z tematami związanymi z funkcjonowaniem klasy, bo mówili o tym na religii, bo katechetka ich pewnie zachęcała. Dochodziło do takiej patoli, że omawiali plan wycieczki na lekcji religii, a ja dowiadywałem się ostatni, bo oni wpadli na pomysł wycieczki, akurat na religii - przypadkiem...
Czy ja wiem, czy to takie chrześcijańskie i miłościwe mówić dzieciom, że ich kolega jest gorszy i pójdzie do piekła?
Wiele razy słyszałem też teksty o nieposiadaniu duszy, byciu zwierzęciem, byciu gorszym, więc wg mnie katolikom dostaje się słusznie i to głównie od byłych katolików, którzy pewnie słuchali tego z niedowierzaniem. Katolikami pozostają te osoby, które pociskają takie teksty jako dzieci - ich zdanie na ten temat się nie zmienia
  • Odpowiedz
  • 0
@Nemayu: Nie spotkałem katolika, który uważałby się za chodzącego świętego i człowieka bez grzechów i wad (mam 34 lata i wychodzę do ludzi, więc trochę ich spotkałem). Wierzący są takimi samymi ludźmi jak niewierzący i tak samo grzeszą. Tu nie ma różnic.

Nigdy nie miałem się za lepszego od innych z powodu mojej Wiary. Nie wiem, dlaczego użyłeś odpowiedzialności zbiorowej, by oskarżyć wszystkich, chociaż doznałeś przykrej sytuacji od niewielu. Ja
  • Odpowiedz
@Kopytnik_1: nauka się tez wzięła z religii i była w prehistorii z nią ścisłe powiązana np. Ludzie uczyli się jak rozpalić ogień bo ten dawał im przetrwanie i traktowali go jak bóstwo. Ale nie tylko ogień. Później utożsamiano Boga z natura i uczono korzystać z różnych dobrodziejstw. Dzisiaj religia pełni funkcje typowo kulturowa i wychowawcza.
  • Odpowiedz