Wpis z mikrobloga

#przegryw #blackpill #samotnosc

No nie powiem, bo dziś wieczór jest mi smutno. Staram się uciekać od tych myśli, ale co jakiś czas one wracają. Mam 34 lata i czuję, że przegrałem życie. Rozpaczliwie próbuję coś osiągnąć, głównie na gruncie zawodowym, ale wciąż znaczących sukcesów brak. Pytanie co będzie, jeśli ten stan będzie trwał?

Kwestie znalezienia dziewczyny olałem. Serio, od lipca kompletnie przestałem się interesować tym. Powiecie, szkoda, to smutne. Nie do końca. Dzięki temu poczułem ulgę, zeszła mi presja i lepiej się czuję. Jeśli jest się średnio zamożnym, niezbyt urodziwym chłopakiem, to przy obecnych wymaganiach kobiet i konkurencji ze strony bardziej atrakcyjnych czy to pod kątem wyglądu, czy finansów, facetów, szanse na założenie związku są małe.

Zauważyłem, że niemożność osiągnięcia pragnień, marzeń, bardzo dołuje i wprawia w gorszy nastrój.

Powoli godzę się z faktem, że nie założę rodziny. Ważne, żebym tylko jakoś w miarę godziwie i w zdrowiu przeżył te lata które (jeśli?) będą mi dane.
  • 1