Wpis z mikrobloga

@tesknilam_ są tacy co się zabiją po czymś takim, są tacy co się cieszą bo dostaną Ładę w Rosji. Myślę że spektrum odczuć jest bardzo szerokie.

No ale myślę że w naszym kręgu kulturowym może być #!$%@?, sam widziałem jak moja mama gasła kiedy z ojcem było krucho (btw żyje i ma się dobrze), myślę że z dzieckiem by miała podobnie
@tesknilam_: ja mam znajomego, który w wypadku stracił dwójkę dzieci i swoją matkę (żonie nic się nie stało ale po wypadku się rozstali) koniec historii jest taki, że koleś chodził na terapię dla rodziców, którzy stracili dzieci i tam poznał babke, która straciła syna i teraz są razem i mają kolejnego bombelka. Jaskoś sobie życie ułożyli i chyba jest im dobrze.
@tesknilam_: Straciłam dziecko w 7 miesiącu ciąży. W dodatku tak długo zwlekano z wywołaniem porodu, że gdyby nie interwencja i próba wywozu mnie do Niemiec przez partnera to pewnie bym tego nie przeżyła.

Minął rok i do tej pory się nie pozbierałam. Nie dość, że przeżywam wypadek to ciągle mam uczucie, że to ja zabiłam dziecko.

Ale udało mi się zajść w drugą ciążę, będę rodzić poza Polską, więc liczę, że
@tesknilam_ na szczęście nie spotkało mnie to, ale nigdy nie zapomnę krzyku sąsiadki, której policja obwieściła że 16 letni syn miał wypadek i zginął. Krzyk mam ciągle w głowie, ryk, niemal zwierzęcy, pierwotny ból (,)
Teraz sama mam bombla i nie potrafię nawet w filmie obejrzeć śmierci dziecka bez emocji. To jest chyba największa możliwa tragedia dla rodzica.