Wpis z mikrobloga

Mam wrażenie, że centrum #gdynia od kilku lat stopniowo umiera. Kiedyś wieczorami Świętojańska tętniła życiem, a teraz trudno spotkać nawet psa z kulawą nogą. Albo to moja pamięć jest zawodna i Gdynia zawsze była tylko prowincjonalnym nadmorskim miasteczkiem pomiędzy Wejherowem a Gdańskiem.
Zabawne jest to, że budynków i mieszkań w ostatnich latach przybyło, a mieszkańców jakby ubyło. W knajpach pusto, na ulicach pusto. Jedynie w wakacje coś się dzieje, ale i tak bez porównania z Gdanskiem czy Sopotem. Jak raz w miesiącu zrobię sobie spacer to za każdym razem widzę, że jakiś kolejny lokal się zamkną.
  • 7
@buchowo: naturalna kolej rzeczy w dzisiejszym świecie. Starzy, którzy tam mieszkali umierają, ich dzieci/wnuki wynajmują lub sprzedają mieszkania pod turystów. Mieszkańcy się przenoszą do tańszych dzielnic albo pod miasto. Wolny rynek w praktyce.