Wpis z mikrobloga

#przegryw #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu w dzieciństwie niektóre osoby duchowne wpoiły mi przesadne uwypuklanie w wierze członka Kościoła wiary w realność możliwości wiecznego potępienia. Niektóre kazania mszalne z tego czasu były zbyt sugestywne i przerażające jak na słuchające je kilkuletnie dziecko z niedzielnego tłumu. W przeciwieństwie do innych dzieci z katolickiego Kościoła które słyszały o piekle ale wciąż o nim nie myślały ja z jego powodu wypaliłem się emocjonalnie w dzieciństwie. Kiedyś zrezygnowałem ze zjedzenia Milky Way by ofiarować to w intencji nawrócenia grzeszników zagrożonych piekłem. Potem się zapomniałem i zjadłem więc miałem koszmary bojąc się że przeze mnie ktoś będzie potępiony na wieki w piekle bo zawiodłem w próbie jego ocalenia. Innym razem popełniłem podobny błąd z tabliczką czekolady. Z perspektywy czasu dziwi mnie że i tak gorzej się tym jako dziecko nie martwiłem. Czy obecnie wierzę w realność istnienia piekła? Czasami tak ale uważam że katecheza o takich punktach wiary Kościoła powinna być dostosowana do wieku i mentalności słuchających ją dzieci. Moja katechetka z wczesnego dzieciństwa była w porządku natomiast mam raczej żal do niektórych wysłuchanych wtedy przesadnych kazań mszalnych. Mój obsesyjny strach przed piekłem z czasów dzieciństwa uczynił mnie psychicznie wyczerpanym. Ale teraz jest od dłuższego czasu pod tym względem lepiej.