Wpis z mikrobloga

Wyobrażacie sobie taką tragedię? Stracić dosłownie całą rodzinę. W trzech etapach kacapscy zbrodniarze odbierali jej wszystko.
Rodziców potem dzieci a na końcu męża.

Najpierw rodziców w Mariupolu

Sąsiedzi próbowali zebrać ciała ale nie udało im się. Pozostawiono ich, by „zgnili w miejscu publicznym”, jakby jako ostrzeżenie dla innych, co może się stać, jeśli pomogą stronie ukraińskiej. Ciała rodziców Olesi leżały na ulicy przez prawie trzy miesiące. Następnie okupanci wykopali dół, wrzucili tam ciała wszystkich zabitych i zbudowali na tym miejscu dom


Córka Sonia 4 lata i syn Gawryło 11 lat

Do autobusu ewakuacyjnego weszli dzieci Olesi, rodzice męża, synowa i dwóch siostrzeńców. Byli już w drodze, gdy w pobliżu zaczęły padać pociski wroga. Jeden z nich wpadł do autobusu. Kobieta dowiedziała się o tym kilka godzin później. Jak również fakcie, że nie ma już dzieci. Nadal próbowali uratować syna. Został wyrzucony przez falę uderzeniową, ale chłopiec doznał poparzeń ciała w 92%. Gavrilo zmarł następnego dnia w szpitalu, stało się to w jego urodziny.

Syn mógł być pochowany, ale mała Sonia, teściowa, synowa i dwaj siostrzeńcy nie. Wszyscy pozostali w tym samym „braterskim grobie"


Śmierć rodziny zdruzgotała męża, chirurga wojskowego ale mimo własnej tragediii walczył o życie ukraińskich żołnierzy, zginął pod Bachmutem pół roku po tym jak rosjanie zabili jego rodzinę

Kobieta wróciła na Ukrainę, wstąpiła do wojska i służy jako sanitariuszka wojskowa.

Całość, że szczegółami można przeczytać tutaj
https://www.rbc.ua/rus/news/batki-zaginuli-mariupoli-diti-pid-kievom-1678976960.html

#ukraina #polska #ruskimir #rosja #dzieci
  • 6