Wpis z mikrobloga

@PilotChemitrialsa: Czym się różni SGJ?
Surowym wykończeniem, brakiem bindingu i innymi pickupami.
IMO fajna opcja, o wiele rozsądniejsza niż wszystkie serie Standard, bo przynajmniej nie kosztuje jakoś nie wiadomo ile, a nie czarujmy się - poza fantastyczną elektroniką, Gibson to nie są jakieś nie wiadomo jakie cuda na kiju.
Szkoda tylko, że kropki zamiast trapezów.
Ja odpowiem bez wołania, bo to taka bardziej wypowiedz nie na temat niż odpowiedz. Mnóstwo moich ulubionych gitarzystów grało/gra na SG, ale ja sam tego kijem od miotły bym nie dotknął w kontekście wydawania pieniędzy. Wygląd to oczywiście rzecz gustu, ale konstrukcja ma tyle wad, tak się gitar teraz nie robi. Z SG brałbym tylko pipaki i menzure.

@Kokos:

Wygląd to oczywiście rzecz gustu, ale konstrukcja ma tyle wad, tak się gitar teraz nie robi

Jak porównujesz to do superstratów od Jacksona, ESP czy Ibaneza, to faktycznie, ale pomijając słabe wyważenie i lot na główkę, to SG jest najwygodniejszą z konstrukcji Gibsona. Rewelacyjny dostęp do wysokich progów. Oczywiście, ma te same wady, co LP, jeśli chodzi o stabilność stroju, ale to już oczywiście wynika z przestarzałego projektu.