Wpis z mikrobloga

Ludzie, którzy twierdzą, że za Małysza był wyższy poziom (bo przecież Adam rywalizował z Ahonnenem, Schmittem, Morgensternem) chyba nie do końca rozumieją jak działa profesjonalny sport.

Jeśli Ahonnen na kacu był w stanie skoczyć 240m a norwegowie latać po barach między zawodami to nie znaczy, że byli to nadludzie, tylko że poziom był wtedy znacznie niższy a więc detale takie jak regeneracja czy idealny kąt odbicia nie miały aż tak wielkiego znaczenia.

Oczywiście, że wtedy skakało więcej legend tej dyscypliny, bo gdy poziom idzie w górę to jednocześnie zbliża się do sufitu, zatem trudniej się wyróżnić i bić rekordy zwycięstw. Drobne wahnięcie formy i już nie jesteś w czołówce.

Zobaczcie taką Sarę Takanashi. Dziewczyna natrzaskała ilość zwycięstw, której najprawdopodbniej nikt, nigdy nie pobije. Poziom skoków lekko skoczył w górę i z absolutnego dominatora stała się po prostu dobrą skoczkinią. W jej przypadku fajnie to widać, bo zaczynała dominować bardzo wcześnie. To jest perspektywa legend czasów Małysza a nie żadne "hehe, kiedyś to byli skoczkowie, nie to co teraz".

#skoki #przemyslenia #takaprawda
  • 5
@archubuntu: jeszcze trzeba było forsować zawody z jednej belki + nie zwracano za bardzo uwagi na siłę wiatru (przez co było dużo więcej wypadków swoją drogą) no i skakali w jakichś kombinezonach dla nurków co dodawało metrów, dodaj do tego mniej profesjonalny styl życia i treningów i dzisiaj ahonen klepałby po 100m razem z palosarim czy kytosaho

Dlatego też między innymi Stoch >>> Małysz