Wpis z mikrobloga

Mamy prawdziwy problem z UFO. I to nie są balony.
Fiksacja Ameryki na temat ostatnich obiektów unoszących się nad krajem pomija znacznie poważniejszy problem z zaawansowanymi technologicznie "samolotami", których nie potrafimy wyjaśnić.

W pogodny, słoneczny dzień w kwietniu 2014 r. dwa samoloty F/A-18 wystartowały na szkolną misję powietrzną u wybrzeży Wirginii. Odrzutowce, będące częścią mojej eskadry myśliwskiej Marynarki Wojennej, wzniosły się na wysokość 12 000 i skierowały się w stronę Strefy Ostrzegawczej W-72, ekskluzywnego bloku przestrzeni powietrznej, dziesięć mil na wschód od Virginia Beach. Cały ruch na obszarze treningowym przechodzi przez pojedynczy punkt GPS na ustalonej wysokości — prawie jak wejście do ogromnego pomieszczenia, w którym odrzutowce wojskowe mogą działać bez zderzenia z innymi samolotami. Dokładnie w momencie, gdy dwa odrzutowce przekroczyły próg, jeden z pilotów zobaczył ciemnoszary sześcian wewnątrz przezroczystej kuli — nieruchomy wobec wiatru, umocowany bezpośrednio w punkcie wejścia. Odrzutowce, oddalone od siebie o zaledwie 100 stóp, przeleciały obok obiektu po obu stronach. Piloci tak niebezpiecznie zbliżyli się do czegoś, czego nie byli w stanie zidentyfikować, że natychmiast przerwali misję szkoleniową i wrócili do bazy.

„Prawie uderzyłem w jedną z tych cholernych rzeczy!” – powiedział nam wkrótce potem w pokoju gotowości pilotów dowódca lotu, wciąż wstrząśnięty incydentem. Wszyscy dokładnie wiedzieliśmy, co miał na myśli. „Te cholerne rzeczy” nękały nas przez ostatnie osiem miesięcy.

W 2009 roku wstąpiłem do Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych i przeszedłem lata rygorystycznego szkolenia jako pilot. Konkretnie, jesteśmy szkoleni, by być ekspertami w rozpoznawaniu samolotów za pomocą naszych czujników i własnych oczu. Naszym zadaniem jest wiedzieć, co znajduje się w naszym obszarze operacyjnym. Dlatego w 2014 roku, po modernizacji naszego systemu radarowego, nasza eskadra dokonała zaskakującego odkrycia: W naszej przestrzeni powietrznej znajdowały się nieznane nam obiekty.

Początkowo obiekty pojawiały się na naszych nowo zmodernizowanych radarach i zakładaliśmy, że są to "duchy w maszynie" lub błędy w oprogramowaniu. Ale potem zaczęliśmy korelować ślady radarów z wieloma systemami nadzoru, w tym z czujnikami podczerwieni, które wykrywały sygnatury cieplne. Potem nadeszły zapierające dech w piersiach sytuacje, w których musieliśmy podjąć działania wymijające.

To nie były zwykłe balony. Niezidentyfikowane zjawiska powietrzne (UAP) przyspieszały z prędkością do Mach 1, czyli prędkości dźwięku. Potrafiły utrzymać swoją pozycję, sprawiając wrażenie nieruchomych, pomimo huraganowych wiatrów kategorii 4 o sile 120 węzłów. Nie miały żadnych widocznych środków nośnych, powierzchni sterowych czy napędu - innymi słowy nic, co przypominałoby normalny samolot ze skrzydłami, klapami czy silnikami. I prześcignęły nasze myśliwce, działając bez przerwy przez cały dzień. Jestem formalnie wykształconym inżynierem, ale technologia, którą zademonstrowali, wymykała się mojemu zrozumieniu.

Po tym zdarzeniu nie mieliśmy innego wyboru, jak tylko złożyć raport o bezpieczeństwie, mając nadzieję, że uda się coś zrobić, zanim będzie za późno. Ale nie było oficjalnego potwierdzenia tego, czego doświadczyliśmy, ani dalszego mechanizmu zgłaszania obserwacji — nawet gdy inne załogi samolotów lecących wzdłuż wschodniego wybrzeża po cichu zaczęły dzielić się podobnymi doświadczeniami. Naszą jedyną opcją było odwołanie lub przeniesienie szkolenia, ponieważ UAP nadal bez kontroli manewrował w naszym pobliżu.Prawie dekadę później nadal nie wiemy, czym one były.

Kiedy przeszedłem na emeryturę z marynarki wojennej w 2019 roku, byłem pierwszym pilotem w służbie czynnej, który wystąpił publicznie i zeznawał przed Kongresem. Od tego czasu pojawiło się kilka godnych uwagi relacji ze spotkań, a Kongres podjął pewne działania, aby zmusić agencje wojskowe i wywiadowcze do zrobienia znacznie więcej, aby dotrzeć do sedna tych tajemnic.

Ale nie zwrócono żadnej uwagi publicznej i oficjalnej na niedawne zestrzelenie chińskiego balonu szpiegowskiego i trzech innych nieznanych obiektów, które prawdopodobnie były balonami badawczymi.

I to jest problem. Zaawansowane obiekty demonstrujące najnowocześniejszą technologię, której nie potrafimy wyjaśnić, rutynowo przelatują nad naszymi bazami wojskowymi lub wchodzą w zastrzeżoną przestrzeń powietrzną.

„Zdarzenia UAP nadal mają miejsce w ograniczonej lub wrażliwej przestrzeni powietrznej, co wskazuje na możliwe obawy dotyczące bezpieczeństwa lotu lub działalności zbierającej adwersarzy” – poinformował w zeszłym miesiącu dyrektor National Intelligence, powołując się na 247 nowych raportów z ostatnich 17 miesięcy. „Niektóre UAP wydawały się pozostawać nieruchome przy wiatrach w górze, poruszać się pod wiatr, manewrować gwałtownie lub poruszać się ze znaczną prędkością, bez dostrzegalnych środków napędu”.

Marynarka wojenna oficjalnie potwierdziła również 11 sytuacji niebezpiecznych z UAP, które wymagały działań unikowych i spowodowały obowiązkowe raporty bezpieczeństwa w latach 2004-2021. Zaawansowany UAP również stanowi rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa samolotów pasażerskich. W maju ubiegłego roku Federalna Administracja Lotnictwa wydała ostrzeżenie po tym, jak samolot pasażerski lecący nad Wirginią Zachodnią doświadczył rzadkiej awarii dwóch głównych systemów podczas przelatywania pod czymś, co wyglądało na UAP.

Jedno, co wiemy, to to, że te statki nie są częścią jakiegoś tajnego amerykańskiego projektu. „Byliśmy całkiem pewni, że to nie jest wyjaśnienie” – zeznał przed Kongresem w zeszłym roku Scott Bray, zastępca dyrektora Biura Wywiadu Marynarki Wojennej.

Senator Florydy Marco Rubio potwierdził w niedawnym wywiadzie, że niezależnie od pochodzenia tych obiektów nie jest to wojsko USA. „Mamy rzeczy latające nad naszymi bazami wojskowymi i miejscami, w których prowadzimy ćwiczenia wojskowe, i nie wiemy, co to jest i nie jest to nasze”, powiedział Rubio, który jest wiceprzewodniczącym Komitetu Wywiadu.

Prezydent Joe Biden słusznie wskazuje na rzeczywiste zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego i bezpieczeństwa lotnictwa, od „zagranicznego wywiadu” po „zagrożenie dla cywilnego ruchu lotniczego”, które wynikają z mało zaawansowanych technologicznie podmiotów „podobnych do balonów”. Pochwalam jego nowy rozkaz utworzenia międzyagencyjnej grupy zadaniowej UAP i ogólnorządowe wysiłki w celu zajęcia się niezidentyfikowanymi obiektami, a jego propozycja, aby upewnić się, że wszystkie statki powietrzne są zarejestrowane i identyfikowalne zgodnie ze światowymi standardami, jest zdroworozsądkowa.

Jednak to, czego prezydent nie poruszył podczas swojej konferencji prasowej 16 lutego, to UAP, które wykazują zaawansowane możliwości wydajnościowe. Gdzie jest przejrzystość i pilność ze strony administracji i Kongresu w celu zbadania wysoce zaawansowanych obiektów w ograniczonej przestrzeni powietrznej, których nasze wojsko nie potrafi wyjaśnić? W jaki sposób ta nowa grupa zadaniowa będzie skuteczniejsza niż istniejące wysiłki, jeśli nie będziemy jasno i bezpośrednio mówić o zakresie i charakterze zaawansowanego UAP?

Amerykańska opinia publiczna musi domagać się odpowiedzialności. Musimy zrozumieć, co jest na naszym niebie — kropka.

W nadchodzących dniach uruchomię Americans for Safe Aerospace (ASA), nową organizację wspierającą bezpieczeństwo lotnicze i bezpieczeństwo narodowe. ASA będzie wspierać pilotów i innych specjalistów z branży lotniczej, którzy zgłaszają UAP. Naszym celem jest zażądanie od naszych urzędników publicznych ujawnienia większej ilości informacji na temat tego istotnego problemu związanego z bezpieczeństwem narodowym. Zapewnimy wiarygodne głosy, edukację publiczną, aktywizm oddolny i lobbowanie na Kapitolu, aby uzyskać odpowiedzi na temat UAP.

Prezydent Biden musi zająć się tą kwestią w jak najbardziej przejrzysty sposób. Biały Dom nie powinien łączyć zestrzelonych ostatnio obiektów o niskim poziomie technologicznym z niewyjaśnionymi obiektami zaawansowanymi technologicznie, których świadkami byli piloci. Nasz rząd musi przyznać, że możliwe, że inny kraj opracował przełomową technologię. Musimy pilnie zająć się tym zagrożeniem, łącząc najlepsze umysły w naszych sektorach wojskowym, wywiadowczym, naukowym i technicznym. Jeśli zaawansowane UAP nie są zagranicznymi dronami, to absolutnie potrzebujemy solidnego naukowego badania tej tajemnicy. Zaciemnianie i zaprzeczanie to przepis na więcej teorii spiskowych i większą nieufność, które utrudniają nam poszukiwanie prawdy.

Potrzebujemy skoordynowanej, opartej na danych reakcji, która połączy sektor publiczny i prywatny. Północnoamerykańskie Dowództwo Obrony Powietrznej i Kosmicznej, Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych oraz wiele innych agencji wojskowych i cywilnych muszą zostać zmobilizowane w celu wsparcia znacznie bardziej agresywnych i czujnych wysiłków, wraz z naszą społecznością naukową i przemysłem prywatnym.

W tej chwili elementy układanki UAP są rozrzucone po silosach w wojsku, rządzie i sektorze prywatnym. Musimy zintegrować i przeanalizować te ogromne zbiory danych za pomocą nowych metod, takich jak sztuczna inteligencja. Musimy również udostępnić te dane najlepszym naukowcom spoza rządu.

Mamy zdecydowanych zwolenników szerszego udostępniania danych. Senator Rubio zasugerował, aby Biuro Rozwiązywania Anomalii (AARO) Pentagonu, które zostało utworzone przez Kongres w zeszłym roku, udostępniło swoje dane o niezidentyfikowanych obiektach instytucjom akademickim i cywilnym organizacjom naukowym. Amerykański Instytut Aeronautyki i Astronautyki oraz projekt Galileo na Harvardzie, start-upy technologiczne, takie jak Enigma Labs, oraz tradycyjni kontrahenci z branży obronnej mogą odegrać pewną rolę.

Niestety, wszystkie raporty i filmy UAP są utajnione, co oznacza, że piloci w czynnej służbie nie mogą ujawnić się publicznie, a wnioski FOIA są odrzucane. Są to dwa poważne kroki wstecz dla przejrzystości, ale można je złagodzić dzięki wymianie danych.

Jestem pod wrażeniem niedawnych zabezpieczeń dla osób zgłaszających nieprawidłowości, uchwalonych w zeszłym roku, aby zachęcić więcej pilotów i innych osób do ujawnienia się, i popieram nowy nacisk Rubio i Sen. Kirsten Gillibrand (D-N.Y.) na pełne finansowanie AARO. Biorąc pod uwagę stawkę, Kongres musi również finansować granty na więcej naukowych badań nad UAP.

Przede wszystkim musimy słuchać pilotów. Piloci wojskowi i cywilni dostarczają krytycznych informacji z pierwszej ręki na temat zaawansowanego UAP. W tej chwili, piętno związane ze zgłaszaniem UAP jest wciąż zbyt silne. Odkąd ujawniłem się na temat UAP w 2019 roku, tylko jeden inny pilot z mojej eskadry ujawnił się publicznie. Piloci komercyjni również narażają się na znaczne ryzyko dla swoich karier, aby to zrobić.

Potrzebne są nowe zasady, aby wymagać od pilotów cywilnych zgłaszania UAP, chronić pilotów przed odwetem, a także należy ustanowić proces badania ich zgłoszeń. Niedopuszczalne jest wyśmiewanie się lub zaprzeczanie temu, co nieznane. To jest czas na ciekawość.

Jeśli zjawiska, których byłem świadkiem na własne oczy, okażą się obcymi dronami, stanowią one pilne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej. Jeśli są czymś innym, to dowiedzenie się tego musi być naukowym priorytetem.

https://www.politico.com/news/magazine/2023/02/28/ufo-uap-navy-intelligence-00084537
https://twitter.com/marcorubio/status/1630533511168794627
#ufo #uap #ufonapowaznie #usa
Heekate - Mamy prawdziwy problem z UFO. I to nie są balony.
Fiksacja Ameryki na temat...

źródło: Screenshot_8

Pobierz
  • 3