Wpis z mikrobloga

Czasy się zmieniły: z dyktatorem rozmawiają językiem siły

Co okaże się dla reżimu zamknięcia granicy przez Polskę.

Mimo że od dłuższego czasu nie wprowadzano nowych zachodnich sankcji gospodarczych, reżim Łukaszenki borykał się z bardzo poważnymi problemami, które dotykają przede wszystkim ludność kraju. W Mińsku średnia płaca spadła o 418,4 BYN w porównaniu z grudniem 2022 r. Katastrofalny upadek wskazuje, że ekonomiczne fantazje Łukaszistów nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Warto zauważyć, że liczby te podawane są oficjalnie, a wiedząc, jak wspólnicy reżimu potrafią zaniżać statystyki, można być pewnym, że liczby rzeczywiste są znacznie wyższe.

Innym problemem jest nieporównywalny z płacami wzrost cen wielu towarów i usług w sklepach. Ceny niektórych pozycji wzrosły ponad dwukrotnie w ciągu roku, co negatywnie wpływa na siłę nabywczą ludności. Na przykład znany wcześniej budżetowy szampon importowany od znanego producenta, który 24 lutego 2022 r. Był sprzedawany ze zniżką za 3,95 rubla, teraz bez rabatów kosztuje 13,96 rubla.

Ponadto represje polityczne spowodowały wyjazd z kraju wielu specjalistów, zwłaszcza z branży IT. Doprowadziło to do niedoboru wykwalifikowanej kadry, co z kolei ma negatywny wpływ na gospodarkę kraju. Ostatnim tchnieniem Łukaszowcy dosłownie błagają Białorusinów o powrót, ale pojawia się pytanie: „Jak zapłacisz?”

Ale wydaje się, że reżim nie wystarcza i kopie sobie grób coraz głębiej, blokując swoimi działaniami szlak handlowy z Europą. Tym gestem Łukasziści pozbawili się luk w omijaniu sankcji i przemycie, który w ostatnim czasie jest niemalże głównym źródłem dochodów. Granica z Polską jest na wpół zamknięta - a miesiąc później kolosalny upadek w ekonomiczną przepaść. Tendencja spadkowa w handlu nasiliła się nawet bez zamknięcia granicy. Jeśli w ubiegłym roku obroty towarowe na Białorusi spadły o 25,4%, to na początku tego roku o 33% w porównaniu ze styczniem 2022 roku.

Oczywistym winowajcą ekonomicznych i politycznych problemów Białorusi jest reżim Łukaszenki, który nie jest w stanie zarządzać krajem i bezczelnie udostępnia swoje terytorium na rozmieszczenie wojsk kraju agresora, sprzedając w ten sposób suwerenność za swoje długi. Ale czasy się zmieniły i dyktatorzy wreszcie zaczęli mówić swoim językiem – językiem władzy.

Aby rozwiązać problemy gospodarki, Białoruś musi przejść w kierunku demokratycznych rządów i podjąć działania mające na celu przyciągnięcie inwestycji i wykwalifikowanej kadry. Odbudowa zaufania w stosunkach z krajami UE będzie początkiem procesu wzrostu gospodarczego i poprawy życia ludności. Nic z tego nie jest możliwe w obecnym systemie.

Białorusini chcą, aby ich kraj był demokratyczny i zamożny, w którym rządzi prawo, a nie ambicje dyktatora.

Artema Czernikowa, specjalnie dla kanału Basta Telegram

#ukraina #wojna #rosja #bialorus