Wpis z mikrobloga

@szurszur: Ale co mamy myśleć? Przecież to jakieś przypadkowe, kompletnie niewiarygodne twitterowe konto, a prezentowane w nim informacje nie mają żadnego potwierdzenia w poważnych źródłach. Powoływanie się na szeregowego człowieka na miejscu to w ogóle kiepski żart, bo co z tego, że ta osoba na swoim ograniczonym odcinku zobaczyła więcej czołgów? Na jakiej podstawie twierdzi, że to świeżo dostarczone maszyny, a nie jednostka przemieszczona z innego odcinka frontu, która akurat została
Kurcze, nie mogę się powstrzymać od pytania, panie @Grooveer - tak mi migają te Twoje wpisy od dawna, ale ostatnio coś spamujesz tweetami randomków i zawiewa od Ciebie mocnym pesymizmem, zwłaszcza w komentarzach (już nie ostrożnym realizmem, a pesymizmem właśnie) - taki pesymista się z Ciebie zrobił, czy boisz się/martwi Cię wojna i trochę prowokacyjnie wrzucasz taki content z nadzieją, że zaraz zleci się grupa wykopków i wyjaśni/uspokoi Cię?

Sama nie jestem
@Vdeh: jak dla ciebie randomem jest człowiek znany z imienia i nazwiska i twarzy i ma kontakt z żołnierzami na froncie to spoko. Na tym polega informowanie, że są nie tylko przyjemne informacje.
@Grooveer: Ten cały Dominik napisał, że zna tego jednego żołnierza - napisać można wszystko. I jak przeglądam jego konto na twitterze to ci żołnierze nie występują co kilka postów i to w liczbie mnogiej - póki co mignęła mi ta jedna wzmianka. To raz.

Dwa: on był kelnerem i kierownikiem zmiany zanim wyraził chęć do przekazywania wiedzy światu (link do jego zrzutki, gdzie się przedstawia: https://pomagam.pl/n6ca4a ) - więc o
@Vdeh: kontakty często są ważniejsze niż kwalifikacje. Nie traktuję go jako eksperta tylko jako informatora. Nie polegam tylko na nim, wrzucam też posty innych ludzi.