Wpis z mikrobloga

Dzwoniłeś dziś na linie dla osób z kryzysie psychicznym. Czekałem 20min na odbiór. Miła Pani odebrała, zachęciła do zwierzenia się co się dzieje. Opisałem sytuacje w jakiej się znajduje ale niewiele to wniosło, niestety. Wciąż czuje się uwięziony. Jestem odizolowany, próbowałem wszystkiego, jestem po terapiach, szpitalach, leki biore. Funkcjonowałem jak nornik (w sesnie praca, rozwój typu prawko), kupiłem auto, wyremontowałem mieszkanie. Teraz stoje przed rozdrożem bo musze zacząć pracę, choć nigdy wcześniej tak "legalnie" nie pracowałem, miałem rente i dorabiałem przy prostych pracach fizycznych.
Boję się #!$%@? u janusza i tego, że po powrocie wróce do pustego mieszkania jak zawsze. Nie jestem w stanie dalej tak funkcjonować. Wysysa mi to dusze. Nigdy nie przytuliłem kobiety. Czuje niesamowitą frustracje. Konsumpcjonizm mnie nie zaspokaja, kupno ps5 czy gow2 nie daje żadnego poczucia szczęścia. Mam pracować w pocie czoła, dzien za dniem, nienawidzieć każdego poranka, żeby móc pozwolić sobie po x miesiącach na nowy gadżet i to ma wypełnić moje wyższe potrzeby bliskości?
Nie mam nikogo w swoim życiu. Mimo leków i tego wszystkiego myślę, że przy pierwszym zmęczeniu pracą i tym standardowym poczuciem depresji weekendowej, gdy świadomość nadchodzącego kolejnego 5 dniowego tygodnia zaczyna przytłaczać, po prostu podetne sobie żyły.
Mam skalpel chirurgiczny, różnorodny zapas leków na odwage, rozluźnienie no i kodeina przeciwbólowo.

Inb4 idź do szpitala, hurr ratuj życie. Byłem kilkukrotnie. Jakbyście wiedzieli jak wygląda ta pomoc to byście nie pisali głupot. Spisz na materacu i może raz na 2 tygdodnie pan doktor spyta czy już leki działają dane ci randomowo i jak tak to won do domu XD Rozmowy? Psycholog? XD

Szkoda strzępić ryja. Albo się #!$%@? w nadchodzących tygodniach albo pogodze, że będę #!$%@?ł dopóki mi zdrowie pozwoli i zostane samotnym na zawsze incelem. Super alternatywy.
#przegryw #samotnosc
  • 12
@MrSknerus: Ehh koliego bardzo dobrze cię rozumiem. Niestety tak wygląda życie twoje, moje i innych przegrywów. Jedynym rozwiązaniem jest pieniądz niestety. Ja po dorobieniu się odnajduję przyjemność w wycieczkach, nowych zabawkach i dobrym jedzeniu. Rozwiązaniem może być praca za granicą. Robisz 3 miesiące i wracasz. Wtedy możesz spróbować podróży czy wyżej wymienionych przyjemności. Innych rozwiązań niestety nie ma.
@MrSknerus: Telefony zaufania i szpitale psychiatryczne to jedne z największych shitów jak chodzi o "pomoc" w zdrowiu psychicznym. Osoby co polecają na problem samotności szpital i nawalenie w nim do mordy SSRI muszą być chyba skrajnymi idiotami, bo innego wytłumaczenia nie ma. I tak, pewnie to polecają tylko osoby co gówno wiedzą jak to wygląda w praktyce i po prostu uważają, że "wypada pomóc". Raz mnie tu jeden nazwał niebezpiecznym typem
@MrSknerus: kolego, życie to nie amerykański film usytuowany w białych przedmieściach z lat 90., to też nie fotki z Instagrama milionera czy przygody Pawła Lubicza juniora z Klanu.

Po pierwsze zaakceptuj to jak jest, bo lepiej żyć nieszczęśliwym niż nie żyć wcale. Próbuj, może odnajdziesz coś co nada sens albo przynajmniej stłumi poczucie samotności.
@Kamilo67: z opinią na temat szpitali psychiatrycznych absolutnie się nie zgadzam. Jest mnóstwo leków których nie mozna stosować w leczeniu ambulatoryjnym, obserwacja lekarza psychiatry przez 40 minut w gabinecie nie zastąpi wielodniowej obserwacji szpitalnej, poza tym są też chorzy niewspółpracujący, którzy wymagają nadzoru np. schizofrenicy w fazie ostrej. Nie można zapominać, że rodzina chorego nie zawsze jest w stanie lub nie chce zapewniać właściwej opieki.

Powiem coś, czego nie powie wam
  • 2
@Ginik: Byłeś kiedyś w szpitalu? 1. Osobom agresywnym, schizofrenikom z nawrotem, izolacja pomaga. Natomiast depresja, zaburzenia lękowe, osobowości i ich "leczenie" polegające na 3 rozmowach z lekarzem z miesięcu czy już wypadasz do domu to jest żart. Naprawdę, znam je jak własną kieszeń i możne je traktować najwyżej jak wakacje, idziesz, dostajesz L4 i nikt nie truje dupy a ty leżysz miesiąc czasu w łózku. W skrajnych przypadkach może i są
@Ginik:

Powiem coś, czego nie powie wam psychiatra, któremu płacicie za wizytę. Leki przeciwdepresyjne nie pomogą, jeżeli nie jesteście chorzy - nie zmienią cech charakteru, nawyków czy zwyczajów.


Ale o tym mówię przecież, nie zmienią osobowości ani niczego co medycznie nie uznaje się za choroby. Także nie rozumiem tego parcia, żeby każdego kto nie chce żyć od razu do psychiatryka wysyłać. "Zalety" szpitali o których mówisz tyczą się skrajnych, ekstremalnych przypadków.
@Kamilo67: To cieszę się, że się w tym zgadzamy. Warto to powtarzać, bo większość ludzi postrzegających siebie (lub postrzeganych przez otoczenie) za nieszczęśliwych nie ma depresji, tylko ich życie jest po prostu trudne i pełne przykrych okoliczności. Wtedy chodzenie po psychiatrach, zmiany leków nie pomogą - tym ludziom po prostu życie rzuca kłody pod nogi.

Przykro mi, że masz problemy, które utrudniają ci życie. Ja też mam i myślę, że większość
@MrSknerus: No trudno odmówić racji. Jeżeli ktoś jest zmęczony i sfrustrowany, bo życie go nie rozpieszcza i przynosi mu same negatywne doświadczenia bywa to mylnie postrzegane przez innych jako depresja. Myślę, że wiele tzw. "normików" nie jest w stanie nawet wyobrazić sobie tego z czym mierzą się osoby z tagu #przegryw czy #samotnosc.

Pytanie, co z tego. Nie ma innej drogi niż zaakceptowanie tego stanu rzeczy. Nikt nie obiecywał, że
ak to wygląda w praktyce i po prostu uważają, że "wypada pomóc". Raz mnie tu jeden nazwał niebezpiecznym typem bez serca, bo śmiałem skrytykować właśnie te telefony i szpital psychiatryczny xD. Tymczasem ten sam gnój miał totalnie gdzieś jak ktoś napisał, że był w szpitalu


@Kamilo67: bo ten szpital ma tylko ochronic statystyki, zebys sie nie #!$%@? i nie zwiekszyl statystyk. Tak naprawde swiat, szpital i lekarze maja cie w dupie
@Ginik:

Przykro mi, że masz problemy, które utrudniają ci życie. Ja też mam i myślę, że większość ludzi podobnie, tylko nie wiemy co siedzi w ich głowach. Mimo to mam przekonanie, że trzeba z tym co dostaliśmy starać się jak najwięcej zdziałać. Mam wrażenie, że wiele problemów na tym tagu wynika z frustracji, czego absolutnie nie krytykuję. Dość dobrze opisuje to koncepcja Higginsa "ja realne - ja idealne", dlatego pisałem o