Wpis z mikrobloga

Mirasy, muszę się trochę pożalić. Pracuje w korpo, firma produkcyjna z zakresu automotive, stanowisko biurowe. Generalnie od dłuższego czasu chciałem tu pracować- mialem parę lat temu staż w firmie córce i było super, ale inaczej mi się potoczyło i przez 2lata po stażu robiłem gdzie indziej. W każdym razie udało się, dostałem się do pracy, co prawda na trochę niższym stanowisku niż chciałem ale jest!
I co?
Gowno. Im dłużej tu jestem tym bardziej siły mnie opuszczają. Po okresie próbnym usłyszałem, że za słabo się staram i przedłuża mi umowę na innych zasadach niż ustalaliśmy wcześniej. Nadmienić muszę, że zrezygnowałem z lepiej płatnej pracy, żeby się zatrudnić tutaj. Od swojej managerki żadnego wsparcia - wrzuca jakies gównozadania i wymaga je na wczoraj, przeczucajac swoją robotę na dział. Jak dostałem zadanie, żeby wprowadzić pewna innowacje wymagana przez dywizje i poprosiłem ja żeby przybliżyła mi co i jak mniej więcej zrobic- bo nie wiem jak do tego się zabrac- usłyszałem od managerki "wygogluj sobie".
Jprdl tak się nie da pracować. Non stop nowe zadania, jakieś głupoty i zero, dosłownie ZERO wsparcia od kadry. A jak grzecznie pytam dlaczego to słyszę " no cóż StaryMokasyn - tak jest, ja miałam gorzej".
Jak byłem na stażu pod inną managerka i z innym zespołem, było super, wszystko ułożone. A tu dzień w dzień sraka.
Nie mam sił Mirasy.