Wpis z mikrobloga

Jak dostaje od kogos pochwałę, to zawsze jestem absolutnie przekonany że #!$%@? to powiedział ironicznie i jestem do niego negatywnie nastawiony do konca "znajomości", w sensie zakładam, że ciśnie że mnie bekę i że takie sytuacje beda się powtarzać, w efekcie czego mam wzmozona czujność, większy lęk. Ktoś też tak ma? (Wiem że nikt xd)
#przegryw #zaburzeniaosobowosci ##!$%@? #fobiaspoleczna
  • 24
  • Odpowiedz
@JacekJaworzec: Tak samo, jeszcze wszędzie się doszukuje jakichś spisków no bo jak zostałem pochwalony to pewnie to jakiś podstęp xDD. Chociaż teraz komplementów podobnie jak ty już prawie wcale nie dostaje ze względu na izolacje od ludzi.
  • Odpowiedz
@JacekJaworzec: ja też. W ogóle od zawsze mierziły mnie wszelkie pochwały. Ironię węszyłem, gdy dawał mi ją jakiś znajomy. Gdy chwalili mnie rodzice, to nie podejrzewałem ich o ironię, lecz i tak przyjmowałem te pochwały z obojętnością, a niekiedy nawet z żachnięciem. Trochę na zasadzie "no i co mi z tej Waszej pochwały, skoro i tak jestem niespełnionym zjebem".

Ciekawy jednak jestem, czy reagowałbym podobnie na pochwałę od jakiejś dziewczyny, która
  • Odpowiedz