Wpis z mikrobloga

Niewiele jest rzeczy, które mnie tak #!$%@? i siedzi we mnie jak płacz ofiar gnębienia. Jeśli masz więcej niż 16 lat i nadal jestes płaczkiem, to nie masz już szansy się zmienić. Zawsze pozostaniesz już płaczkiem i ofiarą losu.

Jestem dozgonnie wdzięczny wszystkim moim oprawcom za bullying, którego doświadczyłem. Dał mi on wiele prób charakteru, które pozwoliły mi wypracować pewność siebie, stanowczość, asertywność i poczucie własnej wartości. Moi oprawcy również pozwolili mi wyzbyć się wszystkich cech kobiecych, które niefortunnie odziedziczyłem od kobiet, które mnie wychowywały. Sztuki walki, na które zacząłem chodzić w wieku 13-14 lat pomogły mi postawić się i skatować moich oprawców. Przez całe wakacje stałem na skrzyżowaniu wsi w oczekiwaniu na stopa, który zabierał mnie w ok. godzinę do miasta gminnego, z którego brałem busa i jechałem nim do miasta, na trening. Potem wracałem w ten sam sposób - czasem musiałem iść te 10km z buta o godzinie 11 w nocy, zwlaszcza gdy nie było osoby która by wziela mnie na stopa, ale bylo to warte, ponieważ pomogło wykształcić we mnie charakter. Już po pierwszych dwóch miesiącach skatowałem pierwszego z nich. Po raz kolejny próbował mnie zgnębić i uderzyć - jakże się zdziwił, gdy #!$%@?łem mu na ryj kilka prostych. Ostrzegłem go, że będzie gorzej - niestety biedaczek był w takim transie, że znów mnie zaatakował. To już zakończyły kolana i kopnięcia na jego tłusty, parszywy pysk. Nigdy nie widziałem kogoś bardziej spuchniętego - wyglądał jak zgniła dynia.

Treningi kontynuowałem po roku czasu - tym razem już w innym miejscu. Chodziłem również na siłownie, ale przez chorobę autoimmulogiczna byłem dość suchy i słaby, więc dla niewprawionego oka nadal byłem łatwym celem.

Nadszedł czas kolejnej próby - tym razem wcześniejszy oprawca, z którym zamieniłem kilka słow straszył, że połamie mi ręke, wchodził też we mnie na korytarzu a raz złapał mnie za szyję. Nadszedł czas na czarny dres i złapanie #!$%@? w szatni. Nieświadomy wszedł do szatni, przebrać się jak gdyby nigdy nic. Mój przyjaciel zamknął przed nim drzwi. Za oprawcą stałem ja - #!$%@? mu kopa w kręgosłup i zaczałęm bić po pysku. Zalany. Śmieć się zalał i pomalował na czerwono.

Niestety, rozjebus, który zobaczył krew doniósł to dyrektorce. Śmiecie z policji, popisówka itp. Co ciekawe, nie miałem punktów ujemnych, bo chyba zrozumieli, że się tylko broniłem...

Bullying pozwolił mi pozbyć się dziewczęcych, długich włosów, ubierać się na różowo i robić inne rzeczy, które robią ludzie bez ojców.

Teraz, jako dojrzały i pewny siebie mężczyzna mogę nosić długie włosy, ubierać się i zachowywać jak chcę.

A mogłem przecież żalić się i stworzyć z tych wydarzeń, z moich chorób, z mojej rozbitej rodziny i innych rzeczy osobowość ofiarną. Jakie życie byłoby wtedy łatwe - każdy inny byłby odpowiedzialny za moje niepowodzenia.

#rozwojosobisty #wychodzimyzprzegrywu
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach