Wpis z mikrobloga

Wiele landszaftów widzę, więc pokażę mój ulubiony. Szkic Williama Tunera, który zobaczyłem podczas wystawy w MNK w Krakowie. Nazwali go bodaj "Łachy na rzece Duddon". Powstał według ekspertów z "Tate Museum" pomiędzy 1825 a 1832 rokiem. Impresjonizm, którego do tej pory nie lubię zawsze kojarzył mi się z Turnerem, który Czwórki Francuzów nie znał. Dlaczego akurat ten? Pośród farby olejnej ta akwarela wzbudziła we mnie poczucie, że szkic (często odruchowo malowany, ale dyktowany emocjami) więcej może zdziałać niż przemyślana, malowana często latami kompozycja. Plamy, a raczej kleksy ożywają. Głowę daję, że było to malowane z natury, bo malowanie z natury krajobrazu zrodziło się z odkrycia farb w tubce. Musiało coś go zachwycić, czarne plamy malowane gwałtownie i precyzyjnie ukazują, że chciał uchwycić chwilę. Wiecie, że wolę rozbebeszać się nad treścią dzieła. Tutaj forma porusza, drży, osacza, oddaje impresjonizm przed impresjonizmem. Przecież impresjonizm to impresja, jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi. Wielkie płótna wisiały, a ja w MNK gapiłem się jak głupi na tę wprawkę, koncepcję, wrażenie. Wybaczcie patos i wielkie słowa - poraża i zaraża wyobraźnię to dzieło, pewnie malowane mimochodem. Nic o romantyzmie, bo to (nie)zwyczajny zachwyt ułamkiem sekundy, pospiesznie namalowany przez Mistrza.
#sztukadoyebana
Pobierz Feldkurat_Cypuchowski - Wiele landszaftów widzę, więc pokażę mój ulubiony. Szkic Will...
źródło: comment_1673595922tG2UFCm0D8WnoQBfW00EQu.jpg