Wpis z mikrobloga

O ile to nie są rekruterzy z kraju anglojęzycznego, to jak Natalka z HR, która ledwo duka po angielsku, rozróżni poziom B2 od C1?


@arysto2011: Nie rozróżni. Jeśli zwykła rekruterka bierze się za rozmowę po angielsku, to raczej po to, aby mniej więcej sprawdzić, czy ktoś ogarnia, a nie żeby profesjonalnie oceniać poziom. Jeśli na stanowisku angielski jest wymagany, to trzeba od razu odrzucić osoby, które tylko udają, że znają angielski
  • Odpowiedz
@localoca: Zgadzam się. Ale dla czytających — jeżeli posiadacie własciwego skila technicznego, to fejkowanie umiejętności językowych to pikuś. Nigdy nie pozwólcie, żeby słaba znajomość języka was powstrzymała.
  • Odpowiedz