Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Chcę się tylko wyżalić.
Mam świetną przyjaciółkę jeszcze z czasów szkoły, zawsze mogłem jej opowiedzieć wszystko, wyżalić się, gadaliśmy po nocach i graliśmy w gierki, nawet przytulaliśmy się raz czy dwa, ale jako, że jestem przegrywem, nie sądziłem, że ona może myśleć o mnie jakoś poważnie. W czasach szkolnych byłem zaszczutym przegrywem, który codziennie toczył w głowie wojnę między pójściem do szkoły a wykonaniem magika. I każdego dnia przychodziłem do szkoły chyba tylko dlatego, że Ona tam była i mnie broniła, czasem obrywało się jej od oskarków przez to, ale generalnie wciągnęła mnie do swojej paczki, roztoczyli nade mną tarczę i moja jakość życia poszła niesamowicie w górę. Jeździliśmy razem na jakieś wycieczki, konwenty, robiliśmy nocowania u innych ludzi z paczki, chodziliśmy do kina. Raj.
Na koniec szkoły cała zarumieniona wybąkała mi: "nikogo jak ciebie". Pytam, co, o co chodzi, już mocno zestresowany. "No kocham cię, Anon".
A ja ku@wa uciekłem. Dosłownie bez słowa, płacząc, poszedłem przed siebie. Ona była chyba w takim szoku, że nie mnie goniła.
Pytała potem, czy wszystko w porządku, czy mnie nie zraniła. Ryczałem, ale bałem się cokolwiek odpowiedzieć. Oczywiście że ją kochałem, ale w głowie cały czas powtarzałem, że się do tego nie nadaję, że nie mogę, że ona mnie znienawidzi jeśli jej odpowiem i spróbuję zbliżyć się do mnie jeszcze bardziej. Miałem rozwalone poczucie wlasnej wartości, które na dodatek spotęgował brak miłości w domu i jakichkolwiek wzorców dotyczących związków i okazywania uczuć.
W końcu minęło parę tygodni, matury, spotkaliśmy się znów ze znajomymi i było jak zwykle. Zdawało się, że zapomniała o tym, więc... Ja też o niczym nie wspominałem.
Niedługo później poznała fajnego chłopaka, który dołączył do naszej grupy, nawet zainteresowania miał podobne do moich, więc się zaprzyjaźniliśmy.
Trochę później wzięła z nim ślub, byłem na weselu, było niesamowite... Pewnie gdybym był na jego miejscu, nie byłoby tak cudownie. Nie potrafię się bawić, tańczyć, nie mam takiej ogłady.
Niedawno zaprosili mnie do ich nowego domu na parapetówkę, i okazało się, że jestem jedyną osobą ze starej paczki, która utrzymuje jeszcze regularny kontakt. Cały czas myślę, że gdybym był to ja, nie on, to nawet nie dałbym rady wybrać lokalizacji, a co dopiero zaplanować budowy domu. W ogóle nie zdobyłbym kasy wymaganej do rozpoczęcia budowy jeszcze przez 50 lat.
Nadal ją kocham i jestem pewien, że nadal jej na mnie zależy, często dzwoni do mnie pogadać. Jej mąż jest moim dobrym kumplem. Ale nigdy sobie tego nie wybaczę.
Dosłownie moimi najlepszymi i jedynymi przyjaciółmi są dziewczyna, którą odrzuciłem z głupoty i wstydu, i jej mąż, który ma zadziwiająco dużo wspólnych cech ze mną.
#przegryw #zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63bbedf4bab6bef5c0906588
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania: trochę dobiję, ale prawdopodobnie jesteś taki jak jej mąż i różnisz się tylko i wyłącznie stanem psychicznym z przyczyn środowiskowych. Trochę to dobra rzecz, bo jak widzisz - też jesteś w stanie coś osiągnąć i masz jakąś wartość, a więc jest potencjalny impuls do naprawy tego (którego mogłoby nigdy nie być). Relacji szkoda, ale z drugiej strony nie wiesz jakby było. Marne pocieszenie, ale chociaż masz przyjaciół - może nawet
SzklanaHostessa: @Obronca_Przegrywow nie OP ale się wypowiem... za ciotyzmem kryje się patologiczne dzieciństwo, dokuczanie w przedszkolu/szkole, zaniedbywanie potrzeb dziecka podczas rozwoju, wychowanie pod kloszem, nieleczone zaburzenia osobowości unikającej itp i masz takie efekty. Nawet morda i 187cm wzrostu nie pomoże. W swoim życiu dostałem wiele szans na wiele fajnych relacji, uciekłem od każdej przez własne #!$%@?. Zdarzyło się uciekać dziewczynom z sypialni bo się bałem że sprawy toczą się zbyt szybko
Przechodzilem przez cos podobnego. Podlozem wszystkich moich problemow jest to ze nie wychowywalem sie w pelnej rodzinie. Nie mialem zadnego wzorca. Ojca nie bylo, matka pracowala cale dni (ale jestem wdzieczny jej za to ze nas, mnie i braci, wyprowadzila na prosta). Moja pewnosc siebie lezala na glebie przez wiele lat. Gdy wyjechalem pierwszy raz do pracy do duzego miasta wojewodzkiego moje zycie zaczelo sie zupelnie na nowo, pelne nadziei. Poznalem tam