Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Powiedzcie mi co ze mną jest nie tak.
Mówi się, że silownia jest dla każdego i jest fajnie, więc co robię nie tak?
Na początku września ubiegłego roku za namową koleżanki zacząłem chodzić na siłownię. Na początku z nią, poźniej z trenerem - 3 razy w tygodniu, poźniej coraz rzadziej samemu.
Otóż jaki mam problem? Nie sprawia mi to przyjemności w ogóle, a nawet wręcz przeciwnie, jest dla mnie nieprzyjemne (nie mam na myśli tu zmęczenia), nudne, powtarzalne. Nie czuję tego "wyrzutu endorfin" po treningu. Po wyjściu z siłowni poza zmęczeniem, nie czuję w zasadzie nic pozytywnego poza poczuciem zmarnowanego czasu i pieniędzy, z dojazdami to ponad 8h tygodniowo i ponad 150pln miesiecznie za karnet. Przez ostatnie 5-6 tygodni, wręcz się zmuszałem, żeby tam chodzić, no tylko teraz dochodzę do wniosku "po co?". Zmęczyć się mogę podobnie grając w halówkę czy coś, a przynajmniej jest to coś ciekawego. Czy z moim mózgiem jest coś nie tak, że mi to w ogóle nie sprawia przyjemności? Dodatkowo jestem skinnyfatem, więc efektów poza rękami i nogami nie widać (a może 4 miesiące to za krótko, żeby cokolwiek było widać więcej). Tak mnie natchnęło napisać, bo jak sobie pomysłałem, że dzis też "muszę" iść potrenować to mnie aż odrzuca i jestem bliski odpuszczenia sobie całkowicie.
Uprzedzając pytania - poza pewnie troche za dużym BF jestem całkowicie zdrowy, 29 lat, BMI w normie, badania w normie, hormony w normie.
Serio zazdroszczę ludziom, którym to sprawia przyjemność - jednak to chyba kompletnie nie dla mnie, ale zapytam wykopowych specjalistów co o tym sądzą.
#silownia #mirkokoksy

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #63b6cd033aff44a0fb1ab710
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
Pobierz
źródło: comment_1672927471N2bzACShfVckzsHRI0ft6j.jpg
  • 21