Wpis z mikrobloga

  • 0
@ladzik: nie, ale raz na downtown w Reykjaviku zostałem zaczepiony przez gościa, który chciał mi sprzeda dwójkę zioła po okazyjnej cenie (#!$%@?ąc mi tym przed twarzą)
  • Odpowiedz
@Zlpnc: ja mialem u siebie inna sytuacje, ide sobie i widze ze jakis typek juz zmierza w moja strone, no i zagaduje czy nie mam powiedzmy w PLN jakies 70 groszy, bo mu do zaplacenie za schronisko brakuje, siegam do kieszeni, mam tylko 1 zloty, daje mu a typ mi wydal 30 groszy :D nie sciemniam
  • Odpowiedz
  • 0
@oink_oink: Nie wiem czy to nie wstyd się przyznać, ale jakoś nie, muszę nadrobić. Czemu w takim niby rozwiniętym kraju jak Niemcy nie #!$%@? więcej psow/ochrony na te dworce, żeby normalni ludzie mieli spokój?
  • Odpowiedz
@Zlpnc: no bo ochrona przejdzie, wygoni, a za 5min znowu sie pojawi. Poza tym myślisz, że jakies ochronie chce się męczyć z osikanym zulem za 1400 euro? W dodatku często moze miec jakies choroby. U nas to zazwyczaj pijany i tyle, a za granicą najczęściej spotykalem nacpanych
  • Odpowiedz
@Zlpnc: ostatnio w przejściu podziemnym łączącym dworzec z ulicą w Norymberdze usiadł typek wystrzelony w kosmos, podciągnął nogawkę na łydce i wywalił na wierzch wielką sączącą się ropą ranę. Musiałem cudów dokonywać, żeby tego szajsu nie widział mój 3 letni syn.
Rok temu szedłem sobie z kolei do Lidla na dworcu w samym centrum Drezna, piękna ulica, dworzec super zrewitalizowany, a tu stary jakiś żul o wyglądzie Gandalfa kucnął sobie między
  • Odpowiedz
@Zlpnc: przez chwile pracowałem w łodzi na limance (chyba najgorsze miejsce w łodzi), biuro pod żabką, to na faje nie mogłem wyjść, żeby menel/sebus nie zapytał czy mam szluga/2 ziko
  • Odpowiedz