Wpis z mikrobloga

Widzę kolejny wpis ze wspomnieniami ze szkoły, więc też dorzucę swój kamyczek do tego ogródka.

Jak chodziłem do podstawówki, to "koledzy" z klasy mieli zabawę by wszystko co złego się zrobi zwalać na mnie. Ktoś rozsypał ziemie z kwiatka, moja wina, ktoś rozmawia na lekcji, wskazywano na mnie, mimo że to nie byłem ja.

Tyle, że głupi byłem, rodzice wpajali że zdanie nauczyciela to świętość, na dodatek ojciec był nauczycielem w tej samej szkole, więc bałem się że jeśli będę się "kłócić" (tj. udowadniać swoją niewinność) to zostanę wysłany do ojca, a później #!$%@? pasem w domu. A tak po wywiadówce mama tylko strzeliła kazanie, pogroziła że powie ojcu i sprawa jakoś rozchodziła się po kościach.

Wszystko skończyło się pewnego dnia, gdy musiałem opuścić 2 lekcję WD z powodu wizyty u okulisty. Ktoś w tym czasie przyciął drzwiami palce jakiejś dziewczynie, oczywiście na pytanie nauczyciela o winnego, wskazano mnie, mimo że nie było mnie w szkole a w dzienniku w "tabeli" WF, włożone było zwolnienie, odręcznie napisane przez moją mamę.

#patologia #szkola #gownowpis
  • Odpowiedz