Wpis z mikrobloga

Tak mnie naszło ostatnio na retrospekcje. Wpisujcie miejskie mity (urban legends), jakie panowały w Polsce w latach 90 (głównie w głowach dzieciaków). ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ja zacznę (wspomnienia z mojego dawnego osiedla z wielkiej płyty):

* Jeśli czapka z daszkiem Nike nie ma 6 lub 8 szwów, to jest nieoryginalna.
* Gillian Anderson (agentka Scully znana z roli w "Z archiwum X") zaczynała karierę grając w pornusie.
* Zjadając ziarenko popcornu, które nie wystrzeliło, grozi ci operacja brzucha.
* Połknięta guma do żucia zostanie tam na zawsze.
* Jeśli wyschnięta plama krwi ma krosteczki, to znaczy że jest z HIV-em.
* W bloku było dużo samobójstw, bo budowano go na dawnych bagnach (które z trudem osuszono).
* Żeby wyleczyć anemię, trzeba jeść surowe żółtka jaj.
* Jeśli wsadzić kartę telefoniczną (taką do budki telefonicznej) na chwilę do mikrofali, to znowu nabierze impulsów.

Post dla #millenialsi więc #generacjaz japa cicho.

#mirko #osiedloweopowiesci #lata90 #gownowpis #wspomnienia #miejskielegendy #bloki
  • 2