Wpis z mikrobloga

@zomo39218: nadzieje mieli, bo kto z bliskich by nie mial.

Niestety wroclaw i rzeka z iera swoje zniwo. Najbardziej glosna byla sprawa paczka, ale co 1-2 lata jakis nieszczesnik znika i zostaje znaleziony, albo, zaraz po, albo po kilku miesiacach na kratach w brzegu.

Bardzo czesto sa to przyjezdni, czy chwilowi, czy studenci. Mam wrazenie ze autochtoni maja z tylu glowy wdrukowane, ze waly sa strome, ze fosa jest ciemna i
@PurpleHaze: Dziwna sprawa, w jakimś artykule pisali, że wyszedł z Lwowskiej (na Rynku), a kamery widziały go ostatni raz na skrzyżowaniu Szewskiej i Wita Stwosza i niby szedł w kierunku Grodzkiej. Hotel miał przy Dominikańskiej, więc chyba nie kierunek nie ten.
Znaleźli go w fosie przy Placu Wolności, więc pewnie gdzieś w tych okolicach zatonął, bo fosą nie ma nurtu.