Wpis z mikrobloga

NIGEL MANSELL ŻEGNA WILLIAMSA I IDZIE DO FERRARI - SZCZYT NIBEMBEŃSTWA, OBŁUDY I BÓLU TYŁKA - PART 3

Jest przerwa w mundialu więc znalałem chwilkę by kontynuować serię poświęconą szkalowaniu wąsatego oponiarza swojej generacji. Zapraszam do czytania zainteresowanych ( ͡° ͜ʖ ͡°)

'ZWYCIĘSTWO INTELIGENCJI NAD GŁUPOTĄ' - NIGEL UCIEKA Z TITANICA WILLIAMSA

Po upokarzającej porażce w 86 roku z Francuskim karlikiem ścigającym się w aucie skontruowanym na sezon 84 i mającym ok 25 koni mechanicznych mniej, Mansell postanowił dalej tryhardować w Williamsie w roku 87. I tutaj podjął dobrą decyzję, bo Williams trafił w 10'tkę z rozwojem swojeog auta FW11 i F11b okazało się rakietą, której nie dało się pokonać na przestrzeni sezonu niezależnie od umiejętności. Do pokonania pozostał jeszcze jego arcy-rywal Piquet, ale i to wydawało się pozamiatane.

Piquet bowiem doznał groźnego wypadku w FP1 na Imoli. Pękła mu opona gdy wchodził w Tamburello i z ogromną prędkością poleciał w ścianę. Piquet z racji tego, iż jest zdrowym chłopem z Rio, a nie 'homoseksualnym taksówkarzem z Sao Paulo' jak pewni brazylijscy kierowcy, którzy doznali pocałunku śmierci Tamburello wyszedł z tego ze skręconą kostką i wstrząsem mózgu. Wypadek jednak trwale odcisnął się na jego zdrowiu i przez ponad rok po jego zajściu miewał bóle głowy, ataki migerny i problemy z wyraźnym widzeniem. Był także zmuszony w sekrecie odbywać terapię w szpitalu, by nie zostać wykluczonym ze startów przez Formułowego doktora Sida Watkinsa.

Wszystkie gwiazdy układały się po myśli wąsatego Bryta. Miał rakietę tak potężną, że nie istniało nawet ryzyko, że Prost dotarga swoją McLarenową taczkę do zwycięstwa jak rok temu. Jego jedyny rywal, mimo iż był dwukrotnym WDC to także był krypto-inwalidą. Po prostu nie dało się tego #!$%@?ć.

Ale, dla Nigela nie ma rzeczy niemożliwych, więc wziął i to po prostu #!$%@?ł XDXDXD

Mansell miał co prawda jeden mechaniczny DNF więcej, ale nie miałby on znaczenia gdyby nie jego ogurkowość. W Belgii 87 odpuścił prawie pewne zwycięstwo i zarazem podwoił swoją zbrodnię, zmuszając mnie do bronienia terrorysty z Sao Paulo. Próbując zabrać Sennie P1 zepchnął go na krawędź toru i zdivovał się w jego przednie koło podobnie jak w tym roku zrobił to oponiarz z Alonso. Potem przejechał parę kółeczek, ale autko nie chciało współpracować po wypadku, więc zjechał do boksów i pierwsze co zrobił to rzucił się z łapami na mechaników Lotusa za wypadek, który sam spowodował XD

W Detroit dopadł go styl życia przeciętnego Brytola, fana Aston Villi, w którym jego nózki nie wytrzymały wysiłku naciskania pedału gazu 17 razy na okrążenie i dostał skurczu przez, który #!$%@?ł prowadzenie 20 sekund i spadł na piąte miejsce.

Ale to wszystko nie miałoby znaczenia, gdyby wygrał dwie ostatnie rundy w Japonii i Australii. Inwalida miał wówczas 7 drugich miejsc i 3 zwycięstwa, a Mansell 6 zwycięstw i jedno trzecie miejsce. Piquet zaczynał tracić punkty z związku z idiotycznym systemem punktowym lat 80'tych i jak historia pokazała w dwóch ostatnich rundach miał dwa mechaniczne DNFy. Mansellowi wystarczyła by wygrana i czwarte miejsce i wygrał by tytuł na countbacku. Pomimo szansy od losu i tak się nie udało XD

Mansell próbując przebić czas Piqueta w kwalach postanowił depnąć na gaz na wyjściu z zakrętu i pocałować ścianę. Po co to zrobił? #!$%@? wie. Piquet i tak miał słaby czas, będąc sekundę za Bergerem w Ferrari i Mansell nie musiał się strasznie wysilać by go przebić. Ale co się stało to się stało i Mansell po raz kolejny został pokrzywdzony przez samego siebie, by potem oświadczać dookoła, że jednak pokrzywdził go los XD Piquet pięknie podsumował ich walkę o tytuł nazywając ją 'zwycięstwem inteligencji nad głupotą i chyba miał rację.

Piquet po zdobyciu tytułu mając dosyć przepychanek z wąsatym troglodytą odszedł do Lotusa i na nieszczęście Williamsa i Nigela zabrał ze sobą Hondę. Honda wypłacała mu całość jego pensji i oczekiwała, że będzie on priorytetem drużyny z tej racji, ale renciarz wolał stawiać na Brytyjskiego mistrza. Williams został na lodzie, bez dobrego dostawcy silników i na rok 88 musiał borykać się z gówno-silnikami firmy Judd. Franio jednak już zaczynał ugadywać się z Renault by stworzyć kombinację, która dominowała lata 90'te.

Czy Mansell zdecydował się dać szansę drużynie, która uratowała go od końca kariery i dała mu szansę jeździć w topce, mimo jego wszystkich błędów i nieudolnych walk o tytuł? Czy postanowił oddać zaufanie i szacunek, którym został obdarzony? Oczywiście, że nie XD

Mansell przejechał jeden sezon dominacji McLarena w 88 i #!$%@?ł do Ferrari. Przed tym odwalił inbę przychodząc do padoku na GP Węgier z ospą wietrzną, nie zważając na to czy jego współpracownicy i inne osoby z padoku są na nią zaszczepione lub odporne. Skończył potem w szpitalu, na szczęście jako jedyny.

NIGELOF MANSELLOWICZ - MĘCZENNIK, KANDYDAT NA KANDYDATA NA MISTRZA ŚWIATA W FERRARI

Na rok 89 Mansell był już w Ferrari, które eksperymentowało z obiecującym systemem pół-automatycznej skrzyni biegów, która obecnie jest normą w F1 (wcześniej był automat na wajchę) Auto było awaryjne, ale szybkie i Mansellowi udało się dojechać do mety 7 razy w porównainu do kolegi Bergera, który dojechał tylko trzy i zdobyć podium za każdym razem, gdy dojechał i dwa zwycięstwa.

Nie obyło się jednak bez idiotycznych inb z jego strony, z tym jedną wyjątkową, która kosztowała Sao Paulijskiego amatora małolatek majstra.

W Portugalii Ferrari miało realną szansę na dominujące zwycięstwo. Na starcie Berger pokonał Sennę i zaczął szybować do zwycięstwa. Mansell siedział za nim, ale z czasem udało mu się go wyprzedzić. Potem dogonił Bergera, który utknął za lapowanymi taczkami i wykorzystał jego problemy by go wyprzedzic. Był to wspaniały moment triumfu, dla wąsatego Bryta, który nie tylko miał wygrać, ale ucementować swoją rolę jako kierowcy numer 1 w Maranello.

Jednak potem mózg Mansella przypomniał sobie, że nie istnieje i Mansell wpierdzielił się do boksu z nadmierną prędkością i przestrzelił miejsce, gdzie stali jego mechanicy ze świeżymi oponami. Mansell powinien poczekać jak mechanicy go wycofają na miejsce i zmienią mu opony, ale stracił by na tym jakieś dodatkowe 10 sekund, więc postanowił licząc prawdopodobnie, że nikt nie zauważy wytyłować - tyłowanie w pitlane było i dalej jest nielegalne ze względów bezpieczeństwa, bo masz ograniczoną widoczność i możesz kogoś potrącić.

Za tą inbę Mansell dostał czarną flagę, którą oczywiście postanowił zignorować, mimo iż sędziowie machali mu nią wychylając się z padokowej wieży przed mordą trzy razy XD Mansell wywalił Sennę z toru i pomógł mu #!$%@?ć mistrza próbując dokonać amatorskiego overtakea

Potem Mansell spłakał się do mediów i gdy przyiścnięty zaczął bezczelnie kłamać, że nie widział czarnej flagi i zagroził, że jak będą mu zadawać takie pytania to odejdzie ze sportu XD

Ale prawdziwa męka troglodyty miała się dopiero zacząć w roku 90'tym, w którym oświadczał, że ma zamiar rzucić rękawicę o mistrza

Do Frajeri bowiem przyszedł jego stary rywal, który zdeklasował go w roku 86 w dużo wolniejszym aucie. Mowa oczywiście o Panie Profesorze rajdów Formuły pierwszej Alanie Proście.

Mansell na wieść o zakontraktowaniu żabojada, obsrał nachy i poszedł na skargę do zarządu w Maranello, płacząc że lider drużyny nie został poinformowany o takim wyborze. Zarząd Frajeri jednak po roku obcowania z Mansellem już się poznało na jego naturze brawurowego debila i postawili go przed faktem dokonanym dając mu trochę hajsu i jego zeszłoroczne auto na własność w ramach kompensacji.

Prost od początku zaczął orać Mansella i rzucać rękawice Sennie w wolniejszym Ferrari. Do Meksyku Prost miał tylko jeden DNF mniej, a zafundował mu już dwie mocarne orki wygrywając Brazylię 50 sekund przed Mansellem, i Meksyk 25 sekund mimo iż Mansell startował z 4 miejsca, a Prost z 13.

Mansellowi oczywiście przepaliło to styki, bo jego Grande Strategia zostania majstrem w Maranello została zruinowana przez lepszego zawodnika. Ferrari od tej pory zaczęło stawiać na Prosta, bo był on de facto ich jedyną szansą na pokonanie McLarena z ich potężnym silnikiem Hondy.

Mansell jednak nie przyjął swojego statusu gorszego lekko i zaczął używać swojej karty Brytyjskiej mafii by mówić w mediach o tym, że Prost to oszust i manipulator, że owinął sobie drużynę w okół palca i manipuluje nimi by go sabotowali. Prost po końcu kariery uchylił rąbka tego jak się rzeczy miały w Maranello i tego, że Mansell regularnie omijał spotkania techniczne z inżynierami, gdzie omawiano zmiany dotyczące auta i na co trzeba uważać by nie uzyskać DNFu i, że nigdy nie nauczył się włoskiego w stopniu komunikatynwym przez co nie mógł dobrze porozumiewać się z wieloma inżynierami i pozyskiwać informacji koniecznych do wykrzesania performensu z auta. Zamiast tego Mansell jeździł sobie grać w golfa, na wakacje i chlać z kolegami XD De facto sam siebie sabotował, ale nie widział w tym żadnej swojej winy.

Dla przykładu w Meksyku Prost spędził całą noc z inżynierami i poświęcił sesję kwalifikacyjną, by ustawić auto idealnie pod wyścig, a Mansell wstawił się tylko na kwale i #!$%@?ł do hotelu.

Kompleks ofiary, ego i zerowa doza samokrytyki, a także pompowanie jego banieczki przez cały brytyjski establishment wyeliminowało kompletnie z jego łba możliwość tego, że sam jest źródłem swoich problemów. Non-stop oczerniał swojego partnera i drużynę.

Prost i jego garaż mięli go już trochę dość, gdy doszło do GP Wielkiej Brytanii i w związku z jego ciągłym gadaniem, o tym jak Prost ma lepsze auto i lepsze części postanowili podmienić ich auta bez jego wiedzy i posłać Prosta na tor w aucie Mansella. Skutek był taki, że Prost wyprzedził go w połowie wyścigu w JEGO aucie, mimo team orderu (zarząd Ferrari chciał go uspokoić dając mu zwycięstwo w domu), a skrzynia Mansella zdechła na 7 okrążeń przed końcem XD

Mansell totalnie skundlony przez potężnego Francuza wyszedł z auta, rzucił swe rękawice do tłumu i oznajmił wszem i wobec, że idzie na emeryturę. Tak dokonało się największe skundlenie ogura w historii F1, które moim zdaniem nigdy nie zostało pobite.

Po jego ogłoszeniu Ferrari zaczęło go już olewać kompletnie, bo w końcu i tak nie ma z nim przyszłości i nie pomoże w walce o WDC. Mansell jednak przekonany w swoim kompleksie ofiary postanowił nie tylko nie pomagać w walce, ale ją utrdunić by odegrać się na Proście za skundlenie go.

Nie miał długo takiej okazji. Prost albo odjeżdżał mu na godzinę, albo jego auto nie dojeżdżało do mety. Ale okazja natrafiła się w Estoril na GP Portugalii, czyli tam gdzie rok temu pomógł przegrać walkę o tytuł Sennie.

Weekend, dla Ferrari zaczynał się dobrze. Zawsze byli szybcy na Estoril i rok temu wygrali w podobnym aucie, a teraz zaklepali sobie pierwsze dwa miejsca na gridzie z Mansellem na Pole i Prostem na drugim miejscu. Nikt raczej od Mansella nie wymagał, by się spowrotem skundlił i oczekiwano, że Prost z autem ustawionym pod wyścig prędzej czy później go łyknie, ale inby jaką odwalił wąsaty troglodyta nikt się nie spodziewał.

Mansell zamiast ruszyć normalnie na starcie, postanowił zjechać na prawo i zepchnąć jak tylko się da Prosta w stronę muru w konsekwencji przepuszczając na 1-2 oba McLareny Senny i Bergera, samemu tracąc Pole Position i spychając Prosta na szóstą pozycję XDDDDDD

Prost potem musiał użerać się z przebijaniem się przez stawkę, gdy Mansell parę okrążeń później łyknął dwa McLareny. Prostowi udało się odrobić dystans na 4,1 sekundy do Mansella i 1,3 sekundy do Senny na okrążeniu 61 i prawdopodobnie by łyknął ich obu z jego dominujacym tempem, ale przez wypadek Oguriego Suzukiego i innego ogura, którego nawet miejsca nie pamiętam pojawiła się wówczas czerwona flaga, rabując Prosta z ostatnich 10 okrążeń, których potrzebował by wygrać. Tak wąsaty zbrodniarz pożegnał się z Maranello. Gdyby Prost wygrał w Portugalii i prawdopodobnie by wygrał, gdyby nie inba na starcie to miałby extra 5 punktów, które zagwarantowałyby mu pozostanie w walce o tytuł mimo inby na Suzuce.

Mansell w swojej krótkiej karierze do tego czasu wygrał zero tytułów, ale zdołał przegrać 4 w tym dwa cudze. I dlatego należy na niego pluć.

Part 4 - ostatni będzie jak mi się zachce.

#f1
RzutKamieniem - NIGEL MANSELL ŻEGNA WILLIAMSA I IDZIE DO FERRARI - SZCZYT NIBEMBEŃSTW...

źródło: comment_16707702767SZENYLA6aE7U3hqDWhzmz.jpg

Pobierz
  • 3