Wpis z mikrobloga

Tak sobie myślę, że w interesie każdego rozsądnego człowieka powinna być chęć przejścia przeszkolenia wojskowego. Już tłumaczę dlaczego.

W razie ewentualnej wojny państwo przestanie być mile i przyjazne, a będzie twardo egzekwować posłuszeństwo obywateli. To fakt, nie opinia. Mężczyźni nie będą mogli legalnie opuścić kraju, uchylający się od służby albo i tak będą wcieleni, albo trafia do więzienia. To przykre, ale w czasie wojny żarty się kończą. Ktoś powie "a ja wyjadę wcześniej", naprawdę myślisz, że będziesz wiedział o zagrożeniu szybciej niż rząd?

W tej sytuacji dużo lepiej być przeszkolonym, niż nieprzeszkolonym. Po pierwsze, oddział dobrze wyszkolony ma dużo większe szanse na przetrwanie starcia z przeciwnikiem.
Po drugie, oddział przeszkolony jest cenniejszy dla dowództwa, niż nieprzeszkolony. Jeśli sztab będzie musiał zostawić jakieś jednostki na stracenie, np. tak jak Ukraińcy pod Sewierodonieckiem, żeby angażować tam siły przeciwnika albo kupić trochę czasu, to raczej wybierze te jednostki, które nic nie umieją. Widzicie przecież jak desperacko zmobilizowani i nieprzeszkoleni Rosjanie padają jak muchy w pierwszych dniach walk.
Po trzecie, szansa, że jak zostaniesz powołany to z karabinem trafisz do okopu wynosi jakieś 25%. Wynika to ze statystyki, że w krajach NATO na jednego żołnierza na froncie przypada 3-4, którzy go obsługują. Ale nawet jak będziesz miał pecha i trafisz na pierwszą linię, to wolałbyś, żeby amunicję ciężarówką dowoził dobrze przeszkolony rezerwista, a nie taksówkarz któremu kazali jeździć z zaopatrzeniem. Lepiej, żeby drona zwiadowczego w oddziale obsługiwał rezerwista po przeszkoleniu, a nie fotograf, którego jedyne doświadczenie to dron dji do robienia sesji ślubnych. A jak już dostaniesz kulkę, to lepiej, żeby opatrywał Cię paramedyk po przeszkoleniu, a nie np. powołany na szybko dentysta.

#obowiazkowecwiczeniawojskowe
  • 6