Wpis z mikrobloga

@niemorzliwe: prawie taka sama, dlaczego? Prowadzenie filii w Polsce jest o wiele tańsze niż w Niemczech: podatki, energia, koszty pracownicze. Cena tego urządzenia w hurcie u chińczyka jest taka sama.
  • Odpowiedz
@adrninistrator: sprzedawca w Action w Niemczech musi dostać conajmniej 10,45 euro na godz. To wychodzi 1336 euro na rękę dla 25 letniego singla na miesiąc. Czyli jeden pracownik w Niemczech to netto 6800 zł. W Polsce minimalna to 2200 na rękę. Nie wiem czy w polskim Action płacą minimalną, czy trochę więcej, można przyjąć, że polska płaca to 1/3 niemieckiej. Na samej płacy jest różnica znacznie większa niż różnica w
  • Odpowiedz
@adrninistrator: sprzedawca w Action w Niemczech musi dostać conajmniej 10,45 euro na godz. To wychodzi 1336 euro na rękę dla 25 letniego singla na miesiąc. Czyli jeden pracownik w Niemczech to netto 6800 zł. W Polsce minimalna to 2200 na rękę. Nie wiem czy w polskim Action płacą minimalną, czy trochę więcej, można przyjąć, że polska płaca to 1/3 niemieckiej. Na samej płacy jest różnica znacznie większa niż różnica w VAT między Polską a Niemcami.

Nie kupuję tego że brak różnicy w cenie to wynik innej stawki VAT.

@vaneck: Ale zdajesz sobie sprawę, ze na jednego pracownika przypada kilka sprzedanych artykułów? Nie mówię, ze nie ma dymania, ale jak chcesz podawać tego przykłady to przyłóż się. Jest jeszcze wiele innych zmiennych wpływających na koszt działalności. Np szaleje z Chin najprawdopodobniej a nawet na pewno przypływają do portów w Niemczech lub Holandii. Stamtąd idą np na magazyn centralny i dopiero jadą na sklepy. Możliwe ze po drodze jeszcze magazyn centralny w PL. Dodatkowo sieć pewnie jest większa w DDR wiec pewnie w DDR bardziej zoptymalizowane są procesy. Do tego różnica VAT. Pewnie tez inne ulgi podatkowe wchodzą tez w grę, ale to się domyślam tylko.

Nie wykluczone ze od kosztów pracy ważniejsze są (maja większy wpływ) koszty logistyczne i volumen sprzedaży, wiec ciężko dawać jako przykład produkt gdzie różnica cen jest rzędu kilku eurocentów tym bardziej ze od chińczyka towar
  • Odpowiedz
@Chekatomba: koszt pracownika jest tylko jednym faktorem wchodzącym w skład czynnika "marża".

Według starej szkoły ekonomii cena detaliczna produktu jest równa cenie hurtowej + marża, A = B + C.

W marżę wchodzi wszystko co jest kosztem sklepu. Ogrzanie budynku sklepu, zapłacenie podatku gruntowego, opłacenie pracowników, opłacenie prądu potrzebnego do funkcjonowania placówki, koszty dostarczenia towaru, itd. Tego może być około mnóstwo. Ale każdy z tych czynników MUSI być w Polsce
  • Odpowiedz
@vaneck: Przeczytaj jeszcze raz moja wypowiedz. To co robi różnice, to wysokość opłaty franczyzowej i licencji. I uwierz mi, na papierze właśnie przez te opłaty „na papierze” zyskowność polskiej spółki będzie niższa. Natomiast co do różnicy kilku eurocentów w cenie danego produktu, to nie ma ona z tym związku, po prostu cena musiała być ..,99 i tyle.
Podsumowując, tak polski klient jest dymany, ale nie dlatego ze produkt jest o
  • Odpowiedz
@Chekatomba: i tu się zgadzamy. Polski klient jest dymany, to chciałem uwidocznić obrazkiem. Bardzo dobrze, że w dyskusji wyszły szczegóły - dzięki Ci dobry człowieku za wpisy!

Dla mnie to jest po prostu kryminał, że spółka, znając siłę nabywczą lokalsów, dalej chce handlować na takim rynku i ustala sobie ceny jednakowe dla każdego kraju w którym prowadzi dziłalność. I to był prawdziwy cel rozszeżania Unii Europejskiej - dymanie ludzi przez
  • Odpowiedz
@vaneck: To nie tak, ceny towarów nie są ustalane w odniesieniu do siły nabywczej tylko założonej marzowosci, która wynika z celów rozwojowych. Gdyby t czy inna sieć miała sprzedawać taniej to by nie było to dla nich wystarczająco opłacalne i nie wchodziliby na rynek.

Co do rozszerzenia Unii to nie jest takie proste. Oczywiście kraje takie jak Niemcy chciały rozszerzenia, aby pozyskać nowe rynki i tania sile robocza. Ale była
  • Odpowiedz
@Chekatomba: że są korzyści z Unii to ja doskonale wiem. Mnie tylko ciekawi podejście handlu, mogą sobie wciskać chińskie badziewie, po korzystnych dla siebie cenach i nawet nie muszą płacić za razwój danego kraju bo wszystko idzie ze środków unijnych.
Te wszystkie Aldi, Lidl, Action, Auchan, Decathlon itd. Sieci, które kiedyś były stricte spożywcze, taki Aldi czy Lidl, największy zarobek mają na tych chińskich śmieciach, co tydzień zmienianych na inne
  • Odpowiedz
@Chekatomba: no ale o co Ci chodzi? Sieci handlują tym na co jest popyt. Lidl to sieciówka przyciągająca w dużej mierze oferta non-food odkąd pamietam. A konsumpcjonizm to nie kwestia zachodnich sieci a styl życia i esencja kapitalizmu. Każdy decyduje za siebie. Zarabiając 20k+ nie mam problemu z kupowaniem używek na olx czy spędzaniem wolnego czasu za darmo (spacery, działka, góry, rower itd). To jest wybór każdego, możesz zarabiać 10k
  • Odpowiedz