Aktywne Wpisy
Linnior88 +53
Jestem 27 letnia stara baba i poddaje się z szukaniem chłopaka , trzeba się przyzwyczaić do myśli że jednak pomysł z własną rodziną nie klapnąl
Koty już mam
Koty już mam
nicalibres +66
To jest według instagramowych bab, najpiękniejsza Polka xD #logikarozowychpaskow
Prowadzę przyzwoite, standardowe życie. Mam pracę, ktorą uwielbiam, żonę, z którą kłócę się trochę za często i córkę, która - na swój wiek - rozwinięta jest aż nadto. Zdrowie dopisuje.
Mieszkanie w kredycie, ostatnio po remoncie kuchni i przedpokoju. Własny gabinet z toną książek, kolekcja płyt muzycznych, gier planszowych, trochę instrumentów. Piszę, żeby odrobinę zobrazować stan materialny. Teoretycznie - nie mam już wielkich potrzeb. Gdyby ktoś mnie zapytał "czego realnie potrzebuję", to odpowiedź brzmi "lornetki", którą i tak ma mi przynieść Mikołaj. Myślę, że wiecie o co chodzi - trzydziestolatek coś sobie w życiu już kupił i dużo więcej mu do szczęścia nie potrzeba.
A jednak.
Mam wrażenie, że także pod wpływem tych wszystkich wpisów w socialmediach, coś mi się przestawiło w głowie. Skręca mnie z zazdrości, gdy widzę, że ktoś żyje fajniej, ciekawiej i trochę wystawniej ode mnie. Bynajmniej nie jest to jednak "januszowa" zazdrość w stylu: a niech go #!$%@? strzeli, skoro ma tak dużo. Nic z tych rzeczy. Często bardziej zazdroszczę ludziom życiowej zaradności, odwagi i przedsiębiorczości, która ich zaprowadziła w to miejsce. Jestem dość łebskim gościem i zastanawiam się, gdzie popełnilem błędy, że jednak na wakacje to ja muszę odkładać z rocznym wyprzedzeniem, a na remont dobrze jest pożyczyć trochę kasy z funduszu firmowego. ;)
Kiedy się tak nas tymi sukcesami innych jednak zastanawiam, to zawsze coś szepcze mi z ramienia do ucha (cholera wie, czy to diabełek, czy jednak aniołek), że często za tym cudzym "sukcesem" stoją inni. Majętni rodzice (i świetnie, sam bym pomógł swojej córce!), inni krewni lub partnerzy i historie ich rodzin.
Także gdy słyszę o kolejnej randce lub wyjeździe znajomych, to wiem, że z ich dziećmi znów zostali ich rodzice lub teściowie. Ja od jednych mieszkam 200, a od drugich 300 kilometrów. Tak, wiem, to była moja decyzja. Generalnie nie uważam jej za złą, jednak czasami zastanawiam się, czy nie jestem aby frajerem. Podrzuciłbym młodą na wieczór do dziadków, a sam poszedł z żoną na kolację. Mam jednak taki styl, że staram się nie bardzo naprzykrzać sobą innym. Inni zaś po prostu żyją intensywniej.
Sam nie wiem, po co te wynurzenia. Może po prostu tego potrzebowałem, bo coś mi leży na serduchu lub bani? Może ktoś z Was Mirabelki i Mirki zechce się do tego odnieść i z czymś mnie skonfrontować? Czemu nie.
Żeby tylko wszystko było jasne - we mnie naprawdę nie ma żółci. To po prostu zwykle przemyślenia.
#zalesie #rodzina #zwiazki #dzieci #przemyslenia #kiciochpyta
@Visius: Zyj i daj zyc innym. Szanuje.
Znam sytuacje ze dzieciak jest podrzucany do dziadkow a rodzice leca se do egiptu :D. Zreszta praktycznie nie ma weekendu gdzie nie zostawiaja dzieciaka. Siorka ma wyrzuty jak ma psa zostawic a co dopiero dzieciaka :D
No ale kazdy zyje inaczej.
Masz wszystko, ustawiles sie to korzystaj. Nie ma co myslec. Zyj
Pamiętaj, że te wszystkie relacje na insta czy innych podobnych to maleńki skrawek z życia tych ludzi (czasem ten najszczęśliwszy ;)) musisz podchodzić do tego
Problem jest taki, że jej 15-letni syn traktuje ją jak koleżankę a nie rodzica. No ale