Wpis z mikrobloga

O opr jaki Łysy zebrał od Misia za syf w swoim pokoju Czcigodni już poniżej napisali. Jak zwykle to warzywa mają odciążać akolitę (pytaj: w czym i jak?) bo Kapłanowi do łba nie strzeli, żeby zdjąć z Łysego część tego co mu na łeb swymi zachciankami nałożył.
Ale to nie wszystko.
Otóż wcześniej Misio zaczął swoją śpiewkę o tym, że "ksiądz ma tu tylko zatrzymanie, nie zamieszkanie bo zameldowany nie jest". I jeśli się sytuacja osobista/rodzinna Łysego zmieni (ta, jasne, huehue) to po prostu "przestanie tu przychodzić" i wtedy może zapukać do każdego z ćcigodnych prosząc o nocleg. A jak go nie dostanie "to są dworce, albo będzie musiał wynajmować" a ćcigodni będą się wtedy musieli zastanowić nad finansowaniem takiej imprezy.
Rozumie się samo przez się, że taki najem musiałby mieć warunki dla Kapłana.

Misio tak co jakiś czas do tego wraca, gdyż:
1. Chce (pytaj: dlaczego?) podtrzymywać w Łysym nadzieję na powrót małżonki?
2. Chce wzbudzić w Łysym, narkotycznie od niego uzależnionym (pusta skorupa wypełniona Misiem - pamiętacie?), strach przed swym odejściem?
3. Jak zwykle gra na warzywach strachem i poczuciem winy? A także obawą, że zwali się im na łeb albo zażąda takiej kasy (wynajem), że klękajcie narody?

#wroniecka9
  • 7