Wpis z mikrobloga

Właśnie przypominało mi się jak pracowałam w restauracji z ok. 30 letnią babką, która była tam główną kelnerką. Babka mimo że miała rozwalone kolano na które potrzebowała operacji, nie chciała jej robić, bo "przecież zaczął się sezon i nie można zostawić firmy"! Stabilizatora kolana nie chciała nosić, bo mówiła że źle wyglądałoby to w oczach klientów, a przy zaproponowaniu noszenia długich spódnic ukrywających stabilizator stwierdziła, że ich nie lubi. W pracy nie mogła nawet brać stolików na górze lokalu, bo by tam nie weszła. Poza pracą nie miała nic, jedynie kota w mieszkaniu. Dwa razy wracałam z nią z pracy i zajeżdżałyśmy po małpkę na stację xd. Jak teraz sobie o tym myślę, to aż mi smutno. Jeszcze jakby ta firma była na prawdę taka dobra, a nie była. Przez traktowanie się jak "rodzina" panował wyzysk, dzwonienie podczas wolnego i naliczanie wypłat bez chociażby payslipu. Kiedy prosiłam i swoje wyliczenia wynagrodzenia, bo firma ewidentnie namieszała coś w wypłacie, to dostałam tekst "my na pewno nie zrobimy ci krzywdy" XD. Nic dziwnego, że mam uraz do pracodawców #januszebiznesu #januszex #praca
  • 2
@vitovia: kiedy odeszłam stamtąd po miesiącu próśb o pełną wypłatę, to właśnie czułam jakbym ich tam wszystkich uraziła tym, że odmówiłam dalszej pracy z dnia na dzień że względu na ignorowanie moich rządań (uz oczywiście). Kiedy przyszłam po wyrównanie, spotkałam moją ulubioną współpracownicę, która nawet nie chciała że mną zamienić słowa. A ja głupia myślałam, że ktoś zrozumie że to nie ja jestem tym złym xd