Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
Dzisiaj spadl mi kot z balkonu. W koncu, bo w sumie wiedzialam, ze to kiedys nastapi. Pietro nr 3 i ciezko tam zamontowaz siatke, nie ma do czego przyczepic, trzba skonstruowac jakis stelaz na to i zwlekalam. To nawet nie jest najgorsze, przypomnialam sobie o zwierzu w porze karmienia, czyli wieczorem. Kot wiec nie umrze od urazu, tylko z wyziebienia.

Wniosek jest prosty. Jakim cudem kiedykolwiek uwazalam, ze dam rade prowadzic rodzine i jeszcze ogarniac zwierze. Ja powinnam wypisywac smety na tagu przegryw zamiast sie bawic w dom. Jestem nieodpowiedzialna i glupia. Koncentracja jak u kury, cud ze moje dzieci jeszcze zyja. Jestem kretynka a jedynym powodem ze to wszystko jeszcze sie kreci jest łut szczescia, panstwo opiekuncze i rodzina. Kazdy dzien mojego zycia to powolna tortura i nie umiem nawet zdiagnozowac czemu, bo prowadze dosc zwykle zycie. Moze mam pecha troche czesciej niz inni, ale jak na moj poziom debilizmu i nieogaru zyciowego to w zasadzie powinno juz wszystko calkiem #!$%@?. Moze wlasnie zasluzylam na to wszystko sobie wlasna ulomnoscia. Ani zdechnac teraz, ani zyc, tkwie gdzies pomiedzy, trzymana nad woda za klaki tylko przez poczucie odpowiedzialnosci, ktoremu i tak nie potrafie sprostac. Wstyd mi.
#gorzkiezale #zalesie
  • 11