Wpis z mikrobloga

Dziś w #beyonddisaster będą 2 słowa o VR (taki #vrdisaster). Od piątkowego wieczora jestem (nie)szczęsliwym posiadaczem (zobaczy się ;) ustrojstwa pod nazwą Pico 4. Jest to pierwszy czepek rzeczywistości wirtualnej który miałem na głowie dłużej więc nie jestem znawcą żadną miarą.

Na początek dobre rzeczy:
* nawet z moimi popsutymi oczami widzę efekt stereoskopowy. Jest to już samo w sobie wielkim plusem optyki typu pancake. Nie jeden mikroskop czy binokular za setki tysięcy ojro tego nie potrafi.
* po odpowiedniej regulacji pole ostrego widzenia jest duże, swoije poprzednie kontakty z tą technologią pamiętam o wiele gorzej
* choć software jest rodem z chin i dość wczesny to w parze z Virtual Desktop większość rzeczy których próbowałem działa
* nie mam syndromu dnia wczorajszego a już kręciłem beczki i inne hołubce na małej wysokości w MS Flight Sim. Podobnie mogę w gry fps gdzie ruszam kamerą bez teleportów, skokowego obrotu, winiety i innych 'ułatwiaczy'.
* parę gier których próbowałem zapowiada się fajnie.
Póki co najwięcej grałem w Moss - taka makieta po której prowadzimy myszkę w stylu platformówek i Synth Riders bo spaślak się zrobiłem i część usprawiedliwienia tego zakupu to motywacja żeby się więcej ruszać nawet jak pogoda taka że wyjść się nie chce.
Do tego poszły w ruch wszelkiego rodzaju symulatory latania i jeżdżenia, Superhot VR bo grałem w wersję płaską i był za grosze a okazało się że ten cały roomscale jest fajnym konceptem i nieźle się strzela widząc w 3d i Pistol Whip bo jak się fajnie strzela to idziemy za ciosem. Do wiosny zakupów growych wystarczy. Aczkolwiek jak ktoś ma jakieś sugestie to sobie dodam do wishlisty.
* czepek dzięki baterii wiszącej po stronie potylicy i małej wadze jest wygodny na dłuższe posiedzenia. Najdłużej póki co 6h z przerwą na obiad bez żadnych negatywnych efektów.

Rzeczy mniej dobre:
* optyka naleśnikowa może jest lepsza od klasycznych soczewek Fresnela ale nadal trzeba się nagimnastykować żeby ustawić to ustrojstwo w dobrym miejscu względem oczu. Nie pomaga że poduszka nie jest do końca pasująca do mojego kształtu twarzy. Żeby nie było nie jest aż taka tragedia jak niektórzy piszą ale schylić się nie mogę bo się zsuwa i przestaję widzieć ostro. Więc odpada robienie przysiadów w VR modne w grach fitnesowych. Jest spora szansa że firmy typu vrcover zrobią zamiennik ale na teraz trzeba brać to pod uwagę.
* pole widzenia jest spore ale nadal istnieje tzw. sweet spot poza którym obraz jest rozmazany. Podzięki dla Mirka @Cerasus który próbował mi uświadomić ale byłem za bardzo zajarany żeby słuchać. No cóż kolejna generacja ma mieć śledzenie gałek ocznych i kompensować
* na moje 73.5mm IPD (dystans między źrenicami patrząc na wprost) ten headset jest leczko za mały. Jak docisnę bliżej oczu to nagle jest ostrzej. Znowu alternatywna poduszka na twarz o ile wyjdzie powinna rozwiązać sprawę.
* RTX 4090 to za mało (serio). Chcecie stabilne 90fps w flight simie na medium trzeba wybulić na RTX5000 jak wyjdzie. Winne jest 6.5k pikseli do obrobienia ale still.
* nie wszystkie gry potrafią w transmisję bezprzewodową. Star Wars Squadrons uparcie twierdzi że nie widzi headsetu, flight sim zepnie się raz na 3 razy i trzeba restartować kompa po każdej próbie. Częściowo pomogła zamiana Virtual Desktop na Pico Streaming Assistant ale jakość obrazu w tym drugim woła o pomstę.
* trzeba mieć albo kupić dobry router. Każdy mały problem z siecią widać. Mój PC spięty jest po 2.5gbit z routerem wifi 6 ax5700 a nadal potrzebny był qos żeby telefon który zaczął sobie aktualizować apki w tle czy tv streamujący netfliksa nie robił problemu.

To tak na szybko. Jak kto chce niech pyta.

  • 30
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@DwuJednorozec: nie lubi się z płytami z AMD a dokładnie z ich usb (żeby działało mmiałem podpięte przez hub w monitorze) i nie ma tego coveru zmniejszającego odległość od oczu. Niby jeszcze kamery mają lepszy tracking w dolnych partiach.