Wpis z mikrobloga

Cześć wszystkim.
Do tej pory śledziłem od zewnątrz - jako widz - wpisy na tym "tagu". Nie ukrywam, że niektóre fajnie się czytało, inne z mniejszym lub większym poczuciem zażenowania, a w inne ciężko było uwierzyć. Nie mniej - duża ilość z was, użytkowników - bez ofensywy z mojej strony - w pewnym stopniu prężnie narzeka na sytuację damsko-męską wykreowaną w uniwersum portali randkowych. No właśnie, narzeka, mimo, że jakieś pary, rozmowy czy nawet spotkania się trafiają, a często to paradoksalnie wszystko upada przez niewłaściwe kierowanie drogi potencjalnej relacji. Podkreślę, że mój wpis nie ma charakteru agresji, jest moim przemyśleniem, oceną. Wielu z użytkowników tutaj się wypowiadających narzeka na swoją sytuację - spoko, rozumiem, jednakże widzę, że mimo wszystko jakąś aktywność możecie odnotować. Mierną, bo mierną, ale jednak. Taki stan bytu nazywa się tu przegrywką. No cóż, w takim razie ja powinienem być królem czy nawet carem przegrywu. Piszę to nie jako jakiś egoista, snob, pawełek, ale bardziej realista z nutką czarnego humoru. Mimo prób zaistnienia na tinderze, badoo, sympatii ciągle mam praktycznie zerowe zainteresowanie. Amatorsko zagłębiam się w tematykę fotografii, moje zdjęcia to nie jakieś odpychające samobęcki sprzed lustra, ale też nie profesjonalne klisze od fotografa. Sam swój wygląd oceniam na bardzo mierny. Nie żadne 4/10 czy 5/10. Nie wiem czy 2/10 to nie będzie zbyt wysoka nota, nieistotne. Od ponad dwóch lat praktycznie z żadną dziewczyną na tych aplikacjach nie zamieściłem więcej niż jednej wiadomości czy chociażby jednego słowa. Staram się odnosić do czegoś w opisie czy chociaż zdjęcia potencjalnej interlokutorki, jakiegoś punktu charakterystycznego, jednakże to praktycznie nie ważne, bo liczą się moje zdjęcia. Nie chcę wszystkich pakować do jednego, tego samego worka, bo nie poznałem wszystkich dziewczyn świata czy chociażby kraju, na pewno są wyjątki, ale większość aplikacyjnych zesparowań patrzy tylko na powyższe - wygląd, ale spoko, nie dziwię się w sumie. Też jako chłopak w jakimś stopniu patrzę na wygląd.
Ok, a do czego ja w zasadzie tą litanią zmierzam? Ano, że nie każdy powinien narzekać, bo może znaleźć się ktoś mający gorzej. Ta zasada nie tyczy wprawdzie pewnych zjawisk jak np. kwestii zdrowia. Wiem dobrze, że powyższe spostrzeżenie jest jednym z najbardziej potępianych i nie trafionych prób pocieszenia osoby mających aspiracje depresyjne, nie mniej ja czuję się lekko mówiąc skonfundowany widząc tutaj czyjeś narzekanie na słaby kontakt ze strony płci przeciwnej, mimo, że ma kilka par w tygodniu, jakieś spotkanie w miesiącu itp, a sam niszczy to np. pewnym powitaniem nazywając dziewczynę jej częścią intymną. Owszem, rozmowa z niektórymi przedstawicielkami płci pięknej może być zapadnięciem się pod ziemię, ale to temat na inną, dłuższą tyradę.
Kto zadał sobie trud przeczytania tych wypocin - dziękuję wielkie. Pozdrawiam społeczność.
Tagi:
#tinder. #badoo. #sympatia
  • 8
@straggler2: zdaję sobie sprawę, że to głównie żarty, ale nie każda dziewczyna musi ten żart złapać, a kto wie, może przy innym starterze okazałaby się być spoko? Chociaż... Coraz bardziej myślę, że te żarty powstają przez niemoc i agresję naszej płci względem słabych rezultatów randkowych.
@martyniuk: Ja mam z 40 par do których nawet nie napisałem bo wiem, ze albo nie odpiszą albo wymienimy po 3 zdania i na tym się kończy XD laski tam z nudów przewijają chyba, nie licząc tych grubych i brzydkich które szukają związku ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@szczeki32: ja podczas obecnej "rundy" z tinderem do tej pory uzbierałem trzy pary, do każdej napisałem coś co w mniejszy lub większy sposób odnosiło się do ich profilów. Efekt? Dwie pary usunięte w kilka minut, jedna tak wisi bez reakcji.