Wpis z mikrobloga

Gdybym tylko potrafił robić gry, to gra ta oparta na moim pomyśle sprzedałaby się w milionach sztuk egzemplarzy. Trafiłaby w gust szczególnie w krajach postkomunistycznych i opisywałaby szare życie niemłodego już Zdzisława zmęczonego życiem, który mieszka ze swoją brzydką, marudzącą żoną w mieszkaniu komunalnym w brzydkiej, szarej, biednej okolicy w latach ~2000 roku. Mieszkanie komunalne, bo na inne nie było ich stać, bo Zdzisław od kilkunastu lat nieregularnie dorabia sobie w drobnych robótkach na osiedlu, a to płot komuś pomaluje, a to coś dokręci, przeniesie, przewiezie itd.

Byłby to niewielki skondensowany świat w której bohater walczyłby z codziennymi perypetiami życia, sąsiadami itd.
Byłyby takie misje, że Zdzisław musiałby wyegzekwować dług w wysokości 10 złotych od jakiegoś pijaczka pod sklepem, kupić drobne zakupy w monopolowym, ale zabrakłoby mu kilku złotych w związku z tym wróciłby do żony z niekompletnymi zakupami. Miałby do wyboru właśnie jakoś wyegzekwować dług od pijaczka, który nie chce mu oddać dychy, zrobić zakupy na kreskę, ale z późniejszymi konsekwencjami albo zwinąć coś zza szynkwasu. Jeżeli nie zrobiłby pełnych zakupów to żona by się na niego wydarła.

Gra miałaby dialogi i system wyboru podobny do Gothica. Czasami musiałby na swoim ogródku przed blokiem komunalnym coś zasadzić, przepędzić gówniarzy, którzy depczą mu kwiaty pod parapetem, udać się do urzędu pracy i gracz miałby do wyboru czy rzeczywiście starać się znaleźć pracę czy postarać się tylko ubezpieczyć i unikać zatrudnienia za wszelką cenę.

Czasami musiałby coś zreperować, ale wybierając złe wybory, Zdzisiu by coś spartaczył np. poręcz przy chodach i jego żona by się zwaliła ze schodów, bo poręcz puściła.

Klimat byłby przaśny, chłopski, niegórnolotny.

#gry #polska #gownowpis
  • 2