Wpis z mikrobloga

@Tomba: Wyleczyłem się z tego :) raz jednego wysadziłem 30km od najbliższego zjazdu na niemieckim autobanie, po słuchaniu marksistowskiego #!$%@?, a czarę goryczy przlelało gdy się przyznał, że na zjeździe może jeszcze czeka na niego rower który "uspołecznił" komuś z ogródka, i sobie szybko myknie do domu ;) Najgorsze było to, że nie rozumiał, co takiego mnie uraziło, że kazałem mu #!$%@?ć.
@Tomba: biorę, ale często mam jakiegoś niefarta. Zatrzymałem się jakiemuś nastolatkowi, podrzuciłem go na stację kolejową (sam tam jechałem) całą drogę siedział cicho (o co pretensji nie mam)ale nie usłyszałem nawet durnego dziękuję ani pocałuj mnie w dupę, po prostu wysiadł i poszedł z nosem w telefonie. Niedługo potem następny typek walący gorzałą - jedzie pan do C... - tak, jadę. Po kilku kilometrach, a nie pojedzie pan przez las, nawet
@Tomba: jak byłem podczas ZSW i przepustki ustawiały się nie do końca z rozkładem PKP to łapałem stopa na głównej trasie i zawsze ktoś się zatrzymał. Dzisiaj też bym kogoś zabrał, zwałszcza w dzień. Mnie to nic nie kosztuje a można komuś pomóc