Wpis z mikrobloga

Rozwiewając wszelakie wątpliwości w sprawie energii elektrycznej.
Jeżeli umowa była podpisana z ojcem kisia to wraz ze śmiercią strony umowa przestaje być ważna (nie podlega dziedziczenia). Ten tłusty kretyn nie płacił rachunków, więc go prześwietlili i okazało się, że nie mają umowy na dostarczanie energii elektrycznej z kisiem. Wtedy przyjeżdżają panowie honkerem w kolorze khaki i odłączają prąd, wraz z demontażem licznika energii el. Teraz wieprz musi pofatygować swoją srakę do siedziby (np. PGE), do której podlega i okazać zapłacone rachunki i zawiązać nową umowę. BTW osobiście musiałem przedstawić akt śmierci ojca. Powodzenia w szukaniu kwitów w tym #!$%@?łku.
#kononowicz
  • 27
@Deathcult: Zgadza się. Ja miałem 20 lat po śmierci mamy jeszcze rachunki na jej nazwisko, ale płaciłem w terminie. Przepisałem po śmierci ojca. Kolega miał przez pół roku, i nie płacił przez 3 miesiące. Odcięli, i musiał nie tyle podpisać umowę na siebie, to jeszcze płacić sporo za podłączenie.
Krzysiu musi się tam udać, bo nikt inny nie może tam jechać.
Chciałbym zobaczyć a raczej usłyszeć rozmowę Knura z dostawcą :D
@Pshemeck: Panie ojciec mi zmarł i było to samo. Tylko w tym zasranym PGE robili tam jakieś weryfikacje i odcieli, mimo opłacania w terminie. Tego się nie dziedziczy i moja mama musiała dwa dni be prądu funkcjonować. Najlepsze jest to, że ze względu na śmierć "strony" została rozwiązana umowa, a ta stara #!$%@? zażyczyła sobie aktu zgonu strony, z która była podpisana umowa...
@Deathcult: @Pshemeck: jak sprawa wyglądała jak zawarliście umowę na siebie? musieliście akt własności dać do wglądu? ciekawi mnie to, bo jeśli coś takiego będzie potrzebne, to knur trochę bez prądu posiedzi sobie xD
@jield: Potrzebowałem albo akt zgonu, albo notarialny akt dziedziczenia. Miałem to drugie, i wystarczyło. Jednak z tego co wiem lepiej mieć jedno i drugie. Dodatkowo też PESEL zmarłej osoby, swój dowód i tyle. Wszystko zależy od firmy. U mnie to PGE, i to co powyżej wystarczyło.
@Pshemeck: To tak nie wygląda. Jestem na etapie podziału majatku po śmierci rodziców. To jest imienne na konkretną osobę, a w razie śmierci umowa przestaje być ważna. Chyba, że przepisałeś na siebie jak ja.
@Deathcult: Współczuję... Ja załatwiłem wszystko w 15 minut po śmierci obojga rodziców. Słyszałem że są cyrki w momencie gdy żyje właściciel mieszkania, więc postanowiliśmy poczekać.
@Deathcult: @jield: Chyba zaistniało nieporozumienie, a raczej ja wprowadziłem was w błąd. Po śmierci obojga rodziców bez przerwania dostaw prądu i naliczania czegokolwiek podpisałem nową umowę.Zajęło mi to 15 minut. Jeśli wszystko było płacone w terminie, to nie powinno być żadnego problemu. Sorry ale zaganiany jestem i źle się wyraziłem.
@Deathcult: Znam ten ból. U mnie jest po podziale, ale sporo jeszcze trzeba pozałatwiać. Na szczęście mam ugodową siostrę . Niestety, to kosztuje :D Jeszcze raz powodzenia, i oby wszystko się dobrze ułożyło.
Pozdrawiam.
@Pshemeck: Też nie mam z tym problemów tylko co chwila notarisze i inne #!$%@? muje. nie chodzi też o płatności w terminie, bo z tego co się dowiedziałem to kierownictwo- zarząd robili jakieś czystki, czy tam inne weryfikacje. To było lata temu i raczej na lepsze sie nie zmieniło. Mówiąc krótko to knur jest w czarnej dupie.
@Deathcult: Więc jak pisałem wyżej, zależy od firmy i placówki. U mnie to było bezproblemowe, u kolegi z innym dostawcą były problemy. Zapytałem jeszcze koleżanki bo miała podobną sytuację, i też nie miała problemu. Wszyscy jesteśmy z Warszawy, a nie Białego, więc może to coś zmienia ;)
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Deathcult: Zastanawia mnie jedno. Licznik zwykle montowany jest na budynku. Jak pracownicy PGE (ludzie bandyccy morderczy itd itd) weszli na Posesję Bożą i wyszli z tego cało?
@Pshemeck: Zależy na kogo trafisz w dziale obsługi klienta. Tym razem wieprz nie zastraszy i nie pomoże płacz. Mogą sobie zażyczyć jakiś dokument o dochodach (bo jak będziesz płacił, jak nie masz stałego źródła dochodów). Knur się doigrał i bardzo dobrze cwaniakowi.
@Adriian321: Knur chyba ma skrzynię na chodniku. Jest tam licznik i zabezpieczenie przedlicznikowe. Jeśli delikwent ma na posesji i nie chce wpuścić to można go rozłączyć na słupie. Za rozłączenie na słupie (a raczej ponowne przyłączenie) energetyka słono sobie liczy. Więc się nie opłaca.