Wpis z mikrobloga

Dobra, to oficjalne. Jestem #!$%@?. To znaczy wiedziałem wcześniej, że mam coś z głową nie tak, ale dzisiejsza sytuacja w sklepie biedronka mi to uświadomiła bardziej niż kiedykolwiek. Byłem sobie na wieczornym spacerze i po drodze chciałem wstąpić po coś do picia. Wchodzę do sklepu, rozglądam się po sklepie co tam ciekawego i zauważam przy jednej z kas znajome twarze - brat z żoną i dziećmi. Co robi normalna osoba? Może podejść i się przywitać, z daleka machnąć ręką, czy coś, nie wiem. Co robię ja?


Dlaczego się schowałem? Nie wiem. Pomyślałem sobie, że może by nie chcieli żebym widział co kupują, albo żeby oni nie widzieli co ja planuję kupić. Bo nie wiedziałem jak może przebiec takie spotkanie i o czym rozmawiać, więc uciekłem. Wyjście ze sklepu nie wchodziło w rachubę, bo musiałbym przejść przez kasy. Na szczęście, idąc szybko wgłąb sklepu chyba, mnie nie zauważyli. Ale to nie koniec. Nie byłem w sumie tak na 100% pewny, bo widziałem ich po boku, więc tak zerkałem i kręciłem się gdzieś w bezpiecznej odległości między alejkami. Aż w pewnym momencie brat się odwraca w kierunku alejki w której stałem i zbliża się, więc ja szybko odwróciłem się plecami i uciekłem gdzieś na koniec sklepu, stanąłem gdzieś w rogu i niby przyglądałem się co tam są za produkty, zerkałem w telefon, i tak dalej. I tak stałem odwrócony w stronę sklepowego kąta z 10 minut. Żeby mnie ochrona nie zgarnęło czy coś, to po tym czasie zacząłem chodzić, jak najdalej od kas, między innymi półkami i namiętnie przeglądałem ofertę sklepu. Dopiero jak minęło pół godziny, to poszedłem kupić co chciałem, wyszedłem ze sklepu i wróciłem znacznie inną drogą, niż najkrótszą do domu, bo gdyby mnie zauważyli i zaczepili to pewnie by się zapytali, czy się ich wstydzę czy coś, a może specjalnie na mnie czekali po coś.

Jak wróciłem do domu to od razu źle się poczułem, no bo, #!$%@?, co ja #!$%@?? Najgorsze jest to, że moje ciało w sklepie samo zareagowało w ten sposób. Nie pomyślałem ani przez sekundę, że to jest głupie, że nic się nie stanie jak podejdę na chwilę i zamienię słowo, mogłoby mi być trochę mniej samotnie bo przynajmniej bym otworzył gębę do kogoś. A teraz czuję się jak gówno bo wiem, że mimo tego że się z rodzeństwem nienawidzimy, to i tak brat jest klasę albo i dwie wyżej i nie zachowałby się w ten sposób. Jestem dnem. Jestem samotny bo może sobie myślę, że próbuję kogoś poznać i znaleźć znajomych, a zachowuję się w dokładnie odwrotny sposób i robię wszystko, żeby nikogo nie mieć.
#przegryw #samotnosc #przegrywpo30tce #depresja
  • 6
  • Odpowiedz
@Onii-chan-san_Senpai: to nie fobia społeczna xd tylko taki umysł masz, nie ze dziecinny czy #!$%@?, tylko taki że analizujesz wszystko szczegółami. Przykładowo np w jego sytuacji tego twojego brata któremu się powodzi i sobie żyje normalnie jak zwykły człowiek, w twojej sytuacji by mu się żadna myśl w głowie nie pojawila. Ty za to masz szereg wielu wyprzedzonych do przodu sytuacji rozwiązań, czy tego co może się wydawać, łącznie z reakcjami
  • Odpowiedz
@Onii-chan-san_Senpai tez przerabiałem podobną sytuację, tyle że zamiast brata był dawny znajomy. Nie będę się rozpisywał bo mirek wyżej wszystko elegancko wyjaśnił, od siebie dodam że możliwe że jesteś osobą WWO (wysoko wrażliwą osobą) sprawdź to sobie.

Ja dowiedziałem się o tym prawie po ponad 25 latach życia że nie wszyscy ludzie się nad wszystkim co zrobią/powiedzą zastanawiają tylko to po prostu robią, chociaż dla mnie to jest nie pojęte żebym do
  • Odpowiedz