Wpis z mikrobloga

Widać, że dyskusja pod trailerem z nową Arielką nie gaśnie. A co byście powiedzieli na nową wersję Królewny Śnieżki?
Rachel Zegler (Westside Story) ma zagrać główną rolę w nadchodzącym filmie Disneya.
Już #!$%@?ąc od tego, czy powinno się "na siłę" zmieniać klasyki, to według mnie jest to po prostu uwłaczające dla czarnoskórej/latynoskiej społeczności.
Umieszczanie aktora, który ma inny kolor skóry niż jego "oryginał" opisany w książce/powieści jest po prostu siłowym zwróceniem uwagi na to, że "hej! przecież czarnoskórzy/latynosi to też świetni aktorzy/aktorki. No spójrzcie! No patrzcie!" Coś jak obsadzenie Jodie Turner-Smith jako Anny Boleyn. No można, oczywiście, że można. Tylko po co? Czemu to ma służyć? Nie było akurat w agencji aktorki, która byłaby bliższa (pod względem wyglądu) do odgrywanej przez nią postaci? Pewnie była. No ale nie była czarnoskóra. To tak to nie można. Tak to nie.
Taka agresywna poprawność polityczna zabija całe kino (Damskie Ghostbusters). Idąc trochę dalej - dlaczego nigdy nie zobaczymy białego Malcolma X? Dlaczego nie? No bo nie. Bo nie ma takiej potrzeby. Natomiast nowe bio o kobiecie Krzysztofie Kolumbie czy może Barack Obama jako kobieta? Why not? Toć od dawna wiadomo, że Kopernik była kobietą. Nie chce, żeby tu wyszedł jakiś raista ze mnie, czy inny ksenofob, bo totalnie nie jest to moim zamiarem pisząc ten tekst i lata mi to czy Arielka będzie czarna, żółta czy też transem bez jednego oka z czerwoną brodą. Ot, takie moje przemyślenia pod kawusię. Od paru lat należę do #wykop30club i mam ten przywilej, że jako dzieciak widziałem trochę inne kino. Filmy ociekające potem, krwią, testosteronem, żartami z karłów i masą innych rzeczy, o których teraz nawet nie można głośno mówić, bo "nie wypada". No cóż. Tamten świat istniał i miał się całkiem nieźle. Bez poprawności politycznej nadmuchanej do rozmiarów Wielkej Czerwonej Plamy. Jak trzeba było być czarnym, to postać obsadzał czarnoskóry aktor/aktorka, jak biały to biały, jak kobieta to kobieta itp. itd. Teraz wszystko jest umowne. Ktoś powie "No ale to chodzi o równouprawnienie i równość w dostawaniu ról". No ok. To ja chcę, żeby kolejny film o papieżu-polaku obsadził w roli głównej Denzel Washington. Lubię go uważam go, za zajebistego aktora, który na pewno, idealnie zagrałby papieża. A nowe bio o Muhamadzie Alim powinien zagrać John Cena. W roli Elivsa widziałbym natomiast Jamiego Foxa. Nadchodzący film o Elżbiecie II - totalnie Freema Agyeman. Nowy Rambo? Hmm.. Michelle Rodriguez. Tu nie chodzi o równość. Równość byłaby, gdyby wszyscy zarabiali tyle samo, co absolutnie nie ma miejsca i nigdy nie nastąpi. Tu chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby przypodobać się sponsorom oraz publiczności (no bo tak wypada, żeby różnicować obsadę) no i oczywiście puścić oko do Akademii i Chin (tak trzymaj Disney). Poprawność polityczna to droga jednokierunkowa.
No dobrze, to poniżej wkleję jeszcze urywek z jakiejś tam książki odnośnie zdjęcia, które wrzucam.

A ponieważ czerwona krew cudnie wyglądała na białym śniegu, królowa pomyślała sobie: „Chciałabym mieć dziecko białe jak śnieg, rumiane jak krew i o włosach czarnych jak heban”. Wkrótce potem królowa powiła dziewczynkę białą jak śnieg, rumianą jak krew i o włosach czarnych jak heban. Nazwano ją Śnieżką.


#disney #ciekawostki #niepopularnaopinia albo #popularnaopinia
j_bateman - Widać, że dyskusja pod trailerem z nową Arielką nie gaśnie. A co byście p...

źródło: comment_1663583268Bbeh9eNwMSi8GXT2x9BJxe.jpg

Pobierz
  • 5